Czarna magia, czarnoksięstwo, satanizm

Z Himalaya-Wiki

CZARNOKSIĘŻNICY – ZWOLENNICY CZARNEJ MAGII

Od zarania dziejów najważniejszą rolę pełniła magia, przenoszona z pokolenia na pokolenie wraz z przemijającymi narodami. Nie istniała taka kultura czy cywilizacja która nie posiadała by własnej magii – mieli ją Babilończycy, Celtowie, Egipcjanie, Persowie, Majowie, Polinezyjczycy, Indianie Ameryki Północnej i Południowej. Nazywano ich czarownikami, szamanami, magami, czarnoksiężnikami, guślarzami. Czarna magia natomiast czyli czarnoksięstwo usiłuje podporządkować swym celom złe i groźne moce tajemne, demony, wampiry i diabły używając mniej lub bardziej skomplikowanych formuł, obrzędów i zaklęć. Uważana jest jako antyreligijna i przeciwna porządkowi świata. Nazywana jest czarcią, chaotiańską, diskordiańską, wampirską, wilkołacką itp. Biała magia bogów (aniołów) nie jest przeciwna religii ani religijności, ale czarna magia, czarnoksięstwo zawsze jest ostro przeciwne religii i oddawaniu czci Bogu czy aniołom Boga oraz Mistrzom i Guru. Czarnoksiężnicy i ich demoniczna ideologia jest także zawsze przeciwko wszelkim Mistrzom Duchowym, przeciwko boskim Guru (Awatarom), chociaż sama oczywiście promuje własne niby autorytety z zakresu władania ciemną mocą.

W starożytnej Persji byli wysokiej rangi kapłani, których nazywano magami. Ich religijnym przywódcą był Prorok Spitama Zaratustra, którego naśladowali, zajmując się paleniem ofiar ogniowych, interpretacją snów, praktykowaniem astrologii i innymi naukami boskiej magii. Kiedy poznał ich świat rzymski i grecki, uznawano ich za osoby posiadające nadprzyrodzoną moc. Z biegiem czasu wszelkie zjawiska nadludzkie zaczęto przypisywać działaniu magów i określać mianem magii, a Zaratustrę jej twórcą. Magia jest jednak uważana za najstarszy system wiedzy i praktyki. Prawdopodobnie jej początki sięgają człowieka jaskiniowego, a niektórzy twierdzą, że jest podarunkiem od aniołów z Niebios. Wiadomo, że poprzedzała religie, a właściwie była pierwszą religią jaką znał i praktykował człowiek. Magia jest religią mocy, zarówno ciemnej mocy, gdy jest to magia czarna jak jasnej mocy czy boskiej mocy, gdy jest to magia biała. Określenie magia można wywodzić od staroirańskiego słowa “magh“, to znaczy “móc“. Zatem magia to wiedza polegająca na przekraczaniu słabości, dążąca do siły, potęgi i mocy. Wyraz magia ma także swoje odniesienia w łacińskim “imago“, czyli wyobrażenie, obraz. Dlatego magia to także sztuka twórczej wyobraźni, wizualizacji, jak byśmy to dzisiaj nazwali.

Źródłem magii ceremonialnej, czyli tej najbardziej dojrzałej i mądrej, jest starożytna Babilonia, jak i cała Mezopotamia, a zwłaszcza Chaldeja i miasto Ur, ośrodek wiedzy magicznej i astrologicznej z której pochodził żydowski prorok Abraham. Boska magia jako kult Słońca pochodzi z Indii i Tybetu oraz Persji. Ci słynni mędrcy ze Wschodu, Kacper, Melchior, Baltazar, o których wspomina Nowy Testament to, ni mniej, ni więcej, jak właśnie magowie indyjscy i chaldejscy, astrolodzy, idący “za gwiazdą”, czyli szukający wielkiej osobowości, jaka musiała się urodzić w czasie wielkiej koniunkcji w znaku Ryb, a chodziło oczywiście o Jezusa Chrystusa – inkarnowanego kapłana Słońca. Sam obrzęd Mszy Świętej w chrześcijaństwie, przejęty z kultury judaistycznej, jest wzięty z babilońskich obrzędów czarnomagicznych. Nawet scenografia, czyli ołtarz ofiarny, księgi, kadzidła, ornaty itd., są wzorowane na obrządku babilońskim, jaki Żydzi przejęli od Babilończyków w czasie niewoli. Faktem jest jednak, że do rytuału dodano sporo z nabożeństwa czyli Rzymskiej Mszy do Jupitera (Jowisza) – bóstwa Rzymian, jednak w kulcie Jupitera także widać wczesne wpływy dawnego Babilonu. Dlatego nawet proroctwo Świętego Jana Apostoła znane jako Apokalipsa mówi, że Watykan odziany w purpurę i bisior jest Wielkim Babilonem!

Czarna magia, czarnoksięstwo – to potocznie rodzaj praktyk magicznych, spirytystycznych i okultnych stosowanych w złych intencjach dla szkodzenia innym lub opartych na wierze w możliwość odwoływania się do złej części sił demonicznych. Jako, że w części wierzeń etnicznych np. Greków, Drawidów lub Słowian, demony miały charakter ambiwalentny, pojmowanych jako osobowe przeciwieństwa sił dobra i światła, łatwo było czarnoksięstwo praktykować. Istnieje wiele rozbieżności w pojmowaniu różnicy pomiędzy białą a czarną magią. Większość współczesnych czarnych magów parających się czarnoksięstwem należących do zachodniego kręgu kulturowego żadnemu rodzajowi magii nie przypisuje kolorów, twierdząc, że magia jest tylko narzędziem, a sposób jej wykorzystania zależy tylko od woli maga, czarownika, szamana. Jest to celowe zamazywanie granicy pomiędzy boską magią sił światła.

O czarownikach czy raczej czarnoksiężnikach pisze znany mistrz czarnej magii co następuje: “Jest rzeczą pewną, że czarownicy jeszcze w czasach dzisiejszych egzystują i zbierają się razem w celu odprawiania swych praktyk haniebnych, podczas tak zwanych “Sabbatów”. Czarni magowie, czarnoksiężnicy i czarownice kładą nacisk na astralne czucie i wyczuwanie, szkolą się w sztuce ogdadywania cudzych myśli i intencji. Czasem są nawet w praktycznej sztuce odczytywania myśli i intencji innych bieglejsi niż wielu adeptów białej magii i duchowości oświeceniowej. Czarnoksiężnicy potrafią swoimi mrocznymi energiami okryć swoje wnętrze tak, aby bardzo trudno było odgadnąć kim są i jakie mają zamiary. Nie jest to nic dziwnego, gdyż do niecnej działalności takiej jak wampiryzowanie i pozbawianie innych energii życiowej muszą się kryć w swym mrocznym rzemiośle sterowanym czarnym promieniem sił upadłych, chaosu i mroku.

W tajemnicy, nadużywając sił eterycznych i astralnych, budząc ciemne potęgi działają ci wrogowie ludzkości, pełni nienawiści i pychy. Czarni magowie mogą wyglądać na przyjaznych i życzliwych, a nawet dużo opowiadać o miłości, jednak ich pycha czy uraźliwość pokazuje, że z powodów osobistych chętnie i bez skrupułów niszczą innych i złorzeczą. Na szczęście zwykle niewiele ze swych chęci zbrodniczych zdołają oni urzeczywistnić. Praca ich podobna jest do rzucania ziarna roślin trujących na glebę skalistą. Niewiele wzejdzie z tych trujących nasion. Rzadko posiew taki doczeka się owoców, jednak nasiona padają także na glebę żyzną i wtedy owocują. Czarownik czy raczej czarnoksiężnik broi, jak katorżnik zbiegły; ma on jeszcze na ręku kajdany, spieszy się, bo pogoń bliska. Czarownik pragnie władzy i potęgi, a jest zaledwie niewolnikiem sił nieczystych, takich jak astralne duchy wywoływane metodami spirytystycznymi. Czasem buntuje się, chce uwolnić się z kajdan, lecz to mu się nie udaje i wpada w zależność jeszcze większą. Nawet gdy mu się uda uczynić źle, zaszkodzić innym, to i wtedy dzieło nienawiści nie przynosi mu pożytku; staje się on pierwszą ofiarą złego czynu. Jego wielka ambicja nigdy nie będzie zadowolona. Nigdy spokój nie zagości w jego duszy. Zawsze losem jego będzie rozpacz beznadziejna.

Charakterystyczne są tytuły jakimi opisywane są demony i adepci szkół czarnoksięskich, tytuły, które nawiązują do arystokracji i stanowisk politycznych jak królowie, cesarzowie, książęta, hrabiowie, markizowie, baronowie, generałowie, kapitanowie, ministrowie, prezydenci czy kanclerze. Demony dążą do sprawowania władzy nad światem i swoimi wysłannikami albo opętańcami osadzają wszelkie możliwe stanowiska polityczne, co widzimy zawsze jak mamy do czynienia z niesprawiedliwością władzy, z przekrętami urzędów i osób sprawujących władzę publiczną czy z ograniczaniem i pozbawianiem ludzi wolności oraz praw publicznych. Demony zawsze uważają się za kogoś lepszego niż reszta ludzkości, zatem chętnie przynależą do kręgów rodowej arystokracji i same poprzez opętania i wcielenia tworzą arystokratyczne linie skorumpowanej władzy i panowania nad innymi. Nie dziwi zatem, gdy wśród przywódców politycznych widzimy zainteresowanie ciemną stroną okultyzmu czy czarną magią. Wszak czarną magią posługują się dla podtrzymywania i umacniania swej władzy także papieże, kardynałowie czy biskupi, nie tylko osobnicy tacy jak Adolf Hitler, Mussolini, Franco, Escriva czy Augusto Pinochet.

Według muzułmańskich hadisów, czarna magia czy czarnoksięstwo istnieje naprawdę i wymaga współpracy z dżinnami czyli demonami ognia. Muzułmanom praktykowanie czarnej magii jest to absolutnie zabronione, gdyż islam, podobnie jak judaizm czy chrześcijanstwo to nurty religijne wywodzące się z boskiej białej magii, gdzie raczej rozwija się charyzmaty (karamat) niźli moce ciemnej strony. Prorok Muhammad powiedział: “Odpowiednią karą dla czarnoksiężnika jest ścięcie mieczem”. Podobnie jak wcześniej Mojżesz, który zalecał: “Nie pozostawisz czarownicy przy życiu“. W historii chrześcijaństwa i islamu te przykazania prawne były stanowczo nadużywane do eliminowania konkurencji religijnej i ludzi krytykujących instytucje religijne, do mordowania kochanek księży pod zarzutem czarownictwa, dlatego uległy totalnej kompromitacji. Rzeczywistych czarnoksiężników czy czarownic o mocy zdolnej do czynienia krzywdy ludziom nie ma wcale dużo. O wiele więcej jest zwyczajnie chorych psychicznie czy nerwowych, którzy miotając się w złości próbują także rzucać klątwy czy złorzeczyć pozując na czarowników.

W Anglii cała historia z Królem Arturem i Rycerzami Okrągłego Stołu, to także historia walki z osobami zajmującymi się czarnoksięstwem i dążeniem do władzy z pomocą demonicznych mocy. Angielskie prawo uważało czary jako takie za przestępstwo zagrożone karą śmierci, jednakże tak w Anglii jak i na terenie jej kolonii procesy o czary, w których nie stwierdzono negatywnych ich skutków zdarzały się zdecydowanie rzadziej niż w Europie kontynentalnej. W instrukcji dla sędziów wydanej przez Króla i parlament w roku 1645 wyraźne zaleca się różne postępowanie w zależności od skutków domniemanych czarów. Stąd powszechne było w Anglii ignorowanie praktyk białomagicznych (magii miłosnej, odnajdywania zagubionych czy kradzionych rzeczy, uzdrawiania etc.). Najwięcej procesów o czary i egzekucji czarownic w koloniach angielskich zdarzyło się w purytańskiej Nowej Anglii, tam też odbył się słynny proces w Salem. Chociaż miały tam również miejsce procesy czarownic oskarżanych jedynie o „białą magię” to gdy oskarżenie o czary i czarnoksięstwo wiązało się z faktem czyjejś śmierci bądź choroby, podejmowano szybkie i stanowcze działania zmierzające do znalezienia i ukarania winowajców: domniemanych czarownic i czarowników.

W życiu zdarza się najczęściej, że ludzie nieoświeceni podlegają tylko złudzeniu, iż są ofiarą czarów i działaniu czarnoksięskich sił. Są oni w rzeczywistości tylko ofiarą własnej ułudy, a strach, jaki odczuwają z powodu urojeń, staje się przyczyną nieszczęść, które przypisują czarom lub urokowi. Istnieje jednak spora grupa ludzi, którzy chociaż wydają się zwykłymi, szarymi obywatelami bez żadnych zainteresowań magicznych czy duchowych, to teraz ponoszą konsekwencje używania czarnej magii w poprzednich wcieleniach. Zatem towarzyszy im wiele zjawisk, które mogą być skutkami dawnej czarnoksięskiej rutyny w ich szczepie, plemieniu czy rodzie. Wśród tych zjawisk może być jedynie pech czy pasmo nieszczęść, ale mogą być także nocne wizyty Panów w Czerni czy senne paraliże lub seksualne ekscesy z niewidzialnymi, ale złośliwymi bytami.

Pewien uczony, znawca magii otrzymał list od jednego piekarza, w którym ten ostatni skarżył się, że od pewnego czasu nic mu się nie wiedzie. Nieszczęścia swoje przypisywał on urokowi, który rzucił nań pracujący u niego robotnik. Robotnik ów, według opisu piekarza, miał posiadać zły wzrok, był zawsze ponury, lubił pozostawać w samotności i mruczał do siebie słowa niezrozumiałe. Piekarz bał się odprawić robotnika, żeby nie narazić się na jego zemstę. Uczony odpisał piekarzowi, radząc mu, żeby przestał się lękać, a zaczął śmiało patrzyć w oczy robotnikowi, nadto żeby lepiej mógł natężać swą wolę, radził mu przy spotkaniu swego wzroku z wzrokiem robotnika zaciskać mocno pięści. Takich rad udzielił uczony, bo domyślił się, że piekarz, jako człowiek wrażliwy, podlega strachowi bez słusznych powodów. Jednak piekarz nie uspokoił się i odpowiedział uczonemu, iż robotnik jest tęższym niż uczony czarownikiem. Wtedy uczony posłał piekarzowi kawałek zwyczajnego pergaminu z objaśnieniem, że posyła mu znakomity talizman, który obroni go przed wszelkimi czarami. Uradowany piekarz schował przy sobie domniemany talizman i pełen wiary w zwycięstwo przy spotkaniu z robotnikiem spojrzał mu tak ostro w oczy, że ten z płaczem rzucił mu się do nóg, prosząc o przebaczenie za chęć szkodzenia. Po tym wyznaniu robotnik wyszedł i nie pokazał się więcej w domu swego pracodawcy.

Silna wola, umocniona stosownymi wskazówkami, a szczególnie wiarą w siły światłości i prawdy, zdoła zwyciężyć zło nawet w tym przypadku, gdy jest ono rzeczywistem, tj. gdy ujemne wpływy astralu istnieją w rzeczywistości. Pewien kolonista w Ameryce Południowej posiadał piękną kolonię, dobrze zagospodarowaną. Sąsiad jego, Mulat, zaproponował mu sprzedaż, lecz otrzymał odpowiedź odmowną. Zagniewany Mulat powiedział koloniście, że się będzie mścić tak długo, aż kolonista musi mu odstąpić swą posiadłość. Od tego czasu koloniście zaczęły przytrafiać się różne nieszczęścia. Zboża zaczęły mu tratować jakieś zwierzęta. Z domu zaczęły mu ginąć przedmioty cenne. Nadto zauważył, że koło niego łazi w godzinach nocnych, a nawet w dzień, wielki czarny kot, który nie wiadomo skąd przychodził i również w tajemniczy sposób znikał. Kolonista zwrócił się o poradę do znawcy magii. Ten wiedząc, że Murzyni znają różne sekrety czarnej magii i umieją innym szkodzić, poradził mu uciąć z zachowaniem ceremonii magicznych mocną trzcinę, nowym nożem o północy, dał mu stosowny talizman i kazał czekać na kota. Gdy ten się ukaże, kazał mu zapalić świecę i trzymając ją wciąż w ręku, najpierw przemawiać do kota łagodnie, przyrzekać mu spełnić jego wolę, a potem nagle rzucić się na niego i wygrzmocić go trzciną, starając się jednak, żeby go nie zabić. Stało się tak, jak przewidywał mag. Na drugi dzień uradowany kolonista przyszedł, żeby mu opowiedzieć o nocnym powodzeniu. Wtedy mag zaproponował mu wspólne odwiedzenie Mulata. Udali się do niego. Któż opisze zdumienie kolonisty, gdy zobaczyli Mulata w łóżku, pokrytego plastrami i pobitego okropnie. Mulat prosił przybyłych o przebaczenie i przyrzekał zaniechać wszelkiej zemsty. Kolonista wcale nie spodziewał się, że bijąc kota, bije swego wroga. Byłby go zabił nawet, lecz przeszkadzała mu świeca, którą, według rozkazu maga pragnącego ustrzec kolonistę od popełnienia morderstwa, trzymał nieustannie w ręku.

Czarny mag czy czarnoksiężnik jednak niekoniecznie jest osobnikiem, który jak się to potocznie mówi, nasyła śmierć czy choroy, wypadki i nieszczęścia. Te rzeczy o wiele częściej zdarzają się z powodu zazdrości i zawiści, kłotni, wzajemnej nienawiści pomiędzy ludźmi czy krewnymi. Można to nazwać domową i sąsiedzką czarną magią wzajemnej złośliwości. Niektóre narody jak Polacy mają to chyba nawet we krwi, co współcześnie widać we wzajemnych złośliwościch nawet na internetowych forach i grupach. Czarny mag o wiele częściej rozpowszechnia ideologie powstrzymujące rozwój duchowy, odwodzące innych od drogi do oświecenia, niszczące życie religijne, promujące wszelkie grzechy i niegodziwości pod pozorem wolności czy wyzwolenia. Czarnoksiężnicy zamiast zachęcać ludzi do nauki i praktyki pod kierunkiem autentycznych mistrzów duchowych z pomocą channelingów czyli spirytyzmu astralnego kierują ludzi do postaci fikcyjnych, które rzekomo się komuś objawiły lub przemawiają jako wyższa społeczność sił kosmicznych czy galaktycznych. Czarni magowie sieją też choroliwie egocentryczny dyskordianizm czy chaotyzm powodując, że tysiące ludzi myśląc iż zacznie się duchowo rozwijać i poznawać tajniki okultyzmu, zacznie wpadać w pułapki zastawione przez siły ciemności i mroku.

W kwestii władzy politycznej, trzeba pamiętać, że dla utrzymania instytucji społecznych i samorządów, pewne niewielkie podatki może i są potrzebne, ale generalnie im większe opodatkowanie na rzecz jakiegoś systemu politycznego ciąży na obywatelach, tym bardziej system ten jest demoniczny, piekielny. Wyzysk, fikaskalizm, odzieranie ludzi z prawa do dysponowania własnym dochodem – to wszystko opis władzy piekielnej, która na pewno nie pochodzi od aniołów Boga czyli od świetlistych Bóstw Nieba. Sam Bóg ustalił górną wysokość opodatkowania obywateli na około dziesięć procent, zatem na pewno nie mamy obowiązku oddawać nic więcej systemowi politycznemu tworzonemu przez demony. Im większa tolerancja dla wszelkich dewiacji i zboczeń, dla wynaturzeń – tym bardziej żyjemy w piekle rządzonym przez demony i jesteśmy ideologią i promocją patologicznych zboczeń i dewiacji zniewoleni. Swawolenie nie jest wolnością od uwarunkowań karmicznych ani oświeceniem. Przyjemność z zaspokajania własnych żądz kręcących się wokół narządów płciowych nie ma nic wspólnego z wieczną szczęśliwością czyli anandą.

Magia czarna jest sztuką satanistyczną i antyreligijną, osiągając swoje cele dzięki współudziałowi demonów, złych duchów, oszukańczych seansów spirytystycznych i channelingowych. W X wieku Bizantyjczyk Psellos dzielił już magię na białą i czarną, i wyjaśniał, że ta biała magia nie jest w sprzeczności z naturą ani religią i nie zasługuje na potępienie. Bardzo dobra klasyfikację przedstawia opat z Tritheim, Joann von Heidelberg. Uważa on że wszelka wiedza jest dobroczynna, ale można jej użyć dla podłych celów i złych, zależy to od celu jakiego się poszukuje. Uważał, że w magii niebezpieczna jest nie wiedza, tylko jej zastosowanie praktyczne, zatem trzeba dbać o moralność i lojalność uczniów, aby stając się adeptami nie popadali w złe żądze, nie upadali. Lepiej mieć mniej uczniów, ale takich, którzy są lojalni i jest wysoka gwarancja, że nie sprzeniewierzą otrzymanej wiedzy w praktyce, nie zwrócą się do demonów, nie dadzą się omamić mrocznym siłom chaosu. W starożytności magowie byli szanowanymi ludźmi, kapłanami słońca, budzili lęk i szacunek, a uważano ich za ważne osobistości. W plemionach byli strażnikami duchowymi swoich członków i wspólnot. Słowo mag pochodzi z perskiego „magu” i znaczy „kapłan”. Perskie słowo pochodzi z wedyjskiej tradycji, gdzie kapłanów Słońca nazywano “Maga“, “Magah“. W erze rozwoju chrześcijaństwa skazywano magów na śmierć za swoje praktyki, zatracono wiedzę o rozróżnianiu magii czarnej od białej, a jest to zasadnicza sprawa.

Od wieków wiadomo że czarna magia nigdy nie cieszyła się popularnością, chociaż korzystano z jej usług. Dowodem na to są masowe przeprowadzki mieszkańców krain i okolic w których zamieszkali czarnoksiężnicy lub złowrogie wiedźmy. Strach ten był spowodowany głównie przez tajemną oraz bardzo niebezpieczną moc czarodziejów. Czarna magia, czarnoksięstwo – ma na względzie szkodę dla innego człowieka! Dokonuje się jej przez palenie kukieł, klątwy, zaklinania itp. Główne idee sprowadzają się do tego, że działanie w jednym miejscu powoduje lub wpływa na podobne działanie w innym i że odbywa się to przez przeniesienie lub skojarzenie. Zgodnie z pierwszą zasadą można zniszczyć postać paląc kukłę, ale ten sam skutek można osiągnąć przy użyciu włosów lub paznokci! Czarna magia to straszna broń! Dla niedoświadczonego człowieka nawet śmiertelne niebezpieczeństwo! Zanim zaczniesz czytać ten rozdział pamiętaj, że igrasz z siłami o wiele potężniejszymi od Ciebie! Czarna magia nie służy nikomu, ale samej sobie! Zaklęć i klątw nie można bezkarnie używać bo często przewracają się przeciwko nam! Magia jest panią samą dla siebie!

Główną zasadą magii jest siła duchowa, w wypadku białej magii jest to siła przyrody, aniołów, bogów, a w wypadku czarnej magii jest to siła chaosu, dyskordii (niezgody), siła demonów, złych duchów i zmarłych. Trzeba odróżniać białego maga od czarnego czyli od czarownika pospolitego. Czarownik bez dostatecznego rozumienia wywołuję do życia ciemne siły przyrody, chaosu czy negatywnych emocji i używa ich przeważnie do celów złych, ogacenia się, blokowania innych; biały mag zaś świadomie panuje nad światem duchowym i powinien odznaczać się wysokimi zaletami moralnymi, a nie mieć żadnych złych lub samolubnych dążeń szkodliwych dla innych. Tak samo w nauce medycznej są, zwykli znachorzy i oszuści obok prawdziwych uczonych lekarzy. Nadto talizmany, zaklęcia i tym podobne środki są tylko podrzędnymi dodatkami dla prawdziwego białego maga; główna siła jego polega na czystości serca, sile ducha i nauce. Aby posiąść potęgę białego maga, człowiek powinien poznać prawdę, pragnąć dobra, kochać piękno i postępować sprawiedliwie.

Czarna magia cygańskich wróżek

“…Cygańskie rekwizyty wróżbiarskie to prymitywne figurki i przedmioty, zwane “diabełkami”, “trupkami”, ”kostkami”, “włochatymi krzyżami”, formowane przeważnie z wosku albo będące kompozycją z kości, włosów itp. Wygląd tych figurek może budzić zainteresowanie z punktu widzenia studiów nad prymitywną sztuką plastyczną. Ale interesująca jest przede wszystkim osobliwa funkcja tych przedmiotów, rola jaką odgrywają w folklorze cyganów polskich. Cyganie boją się “diabła prawdziwego” – jak powiadają – a nie oszukańczego czyli takiego którego sami zrobili. Poszczególne egzemplarze mogą trochę różnić się między sobą wielkością rożków, umocowaniem włosów na ogonie, układem nóg.

Użytkowanie ich “straszenie” nimi ludzi – ma w języku cygańskim nazwę; ”te deł drab”, co znaczy dosłownie – “dawać ziele”. Określenie to ma znacznie bardziej pojemne, szersze: mieszczą się w nich wszelkie sztuczki włącznie z wróżeniem i dawaniem ziół na wzbudzenie miłości, tzw. “lubczyków”, czy też ziół leczniczych. Niekiedy bywają to zioła istotnie skuteczne, których działanie jest znane tradycyjnemu ziołolecznictwu ludowemu; niekiedy skuteczność ich wywołana lub spotęgowana jest autosugestią chorego.

Lęk przed śmiercią i przed zmarłym jest także dobrze znany Cyganom w Polsce. Sowa wróży Cyganom śmierć, jeśli pohukuje w pobliżu namiotów. Wróżba z kart np., traktowana jako sposób zarobkowania bez wiary w prawdomówność kart – nie przeszkadza cygankom wróżyć sobie, na własny, cygański użytek. Na ogół Cyganka nie poprzestaje na przyjęciu swojej zapłaty. Żąda jeszcze – w zamian za wypędzenie śmierci – “zastawu” w postaci złota lub pieniędzy.

Świątynia Lucyfera we Włoszech

“Jestem przedstawicielem Lucyfera na ziemi” – wyznaje bez ogródek pewien kierowca ciężarówki, kiedy pokazuje znajomym “świątynię”, jaką urządził sobie w garażu. Co dziwne, w miejscu tym unosiły się silne zapachy sera żółtego zamiast siarki. To jest uznany i zatwierdzony Kościół Satanistyczny – ciągnął z dumą i złowrogim błyskiem w oku. Wewnątrz na czymś w rodzaju ołtarza stał obraz Diabła, “sabatowy kozioł” czyli Bahomet z dwiema okrągłymi piersiami, rogami, ogonem i końskimi kopytami – wszystko skopiowane w kolorze przez jakiegoś artystę z sąsiedztwa. Na wzór Dionizosa zrobione, ale symbole typowo lucyferiańskie z prostackimi tekstami na temat rzekomego oświecenia i wolności do swawolenia i nierządu. Cechą charakterystyczną kultu lucyferiańskiego jest upraszaczanie nauk duchowych, odrzucanie głęszej wiedzy, negacja istnienia zła i demonów, odrzucanie wschodnich guru czyli mistrzów duchowych, promowanie własnej ścieżki i praktykowania wedle własnego uznania, szybkie oświecenie bez konieczności moralnego doskonalenia, nienawistna wręcz negacja Boga czy bogów i aniołów w sensie Oświeconych, Dobrych Bóstw Nieba. Oczywiście głównymi kapłanami zostają osoby biseksualne lub homoseksualne z otwartym propagowaniem swobody współżycia seksualnego z dowolną płcią, a często także ze zwierzętami czy dziećmi. Wśród adeptów lucyferiańskich rzekomo oświeceniowych loży promuje się też “dobrą pedofilię“, zniesienie wszelkich barier wolności czyli ograniczeń w odurzaniu narkotyczno-alkoholowym, nikotynowym czy seksualnie-dewiacyjnym.

W Pomezii, centrum przemysłowym nieopodal południowego Rzymu ów kierowca ciężarówki zgromadził wokół siebie około tuzina nowych wyznawców “szarej loży”, którzy oddawali cześć Diabłu jako Lucyferowi w nadziei otrzymania magicznych mocy, bogactwa i perwersyjnych spotkań seksualnych, uiściwszy wcześniej rzeczywiście niewielką składkę członkowską. Rytuały lucyferyczne poprzedzała seria nudnych lekcji, niewinnych w każdym calu, których kulminacja następowała w czymś, co można by nazwać “tsezrhc” (słowo “chrzest” czytane od końca) i poświęceniu się Szatanowi w postaci Lucyfera, wszystko w przeświadczeniu, że diabeł jest prawdziwym wyzwolicielem i oswobodzicielem człowieka.

Czarną mszę odprawiono też wśród ruin nieopodal miejsca zwanego Santa Maria di Galeria. Wymagana “dziewica”, żywa i dorodna maszynistka, wielce przejęta swą rolą wysokiej kapłanki, położyła się na kamiennym ołtarzu. Opończe, kaptury i świece załatwiono poprzez sklep wysyłkowy specjalizujący się w tego typu przedmiotach, gdyż normalnie nie jest łatwo kupić chociażby czarnych świec. Rytuały takie są najczęściej wytworami wyobraźni osoby przewodzącej czarnej mszy, która nigdy nie ustaje w powtarzaniu, że wszyscy inni sataniści i okultyści odprawiają swoje ceremonie nieprawidłowo. Tradycja kapturów i świec lub pochodni znana jest z czasów katolickiej i protestanckiej Inkwizycji, a także z działalności chrześcijańskiego Ku-Klux-Klan za istnienie i zbrodnie którego wzajem obarczają się odpowiedzialnością tak katolicy jak i protestanci, których tak czy owak łączy rasizm i aparthaid czyli amerykańska segregacja rasowa, którą zaczęto znosić dopiero w latach 60-tych XX wieku.

Czarna msza satanistyczna, to jedynie jeden z wielu rytuałów Kościoła Lucyferiańskiego. Zwykle zaczyna się znakiem krzyża lewą ręką i w odwróconym porządku. Później następują wezwania do Szatana i innych demonów w czymś w rodzaju poprzekręcanej łaciny, często używa się modlitw łacińskich czytanych od końca. Jako ofiarę składa się kurczaka lub czarną kurę, czasem inne zwierzę, kota lub psa. Wielu zdeklarowanych satanistów hoduje specjalnie po kilka czy kilkanaście kotów i psów w celu złożenia z nich rytualnej ofiary. Oficjalnie udzielają się zwykle jako radykalni i trochę rygorystyczni obrońcy i przyjaciele zwierząt. Celebrans czarnej mszy podcina zwierzęciu gardło i zbiera krew do naczynia. Każdy wówczas musi zamoczyć w nim swój palec i oblizać go. Wówczas gasi się świece i celebrans rozciąga się sam na “dziewicy”, podczas gdy wymieszane pary wołają: “Przyjdź, obejmijmy się”.

Rytuały satanistyczne, w swej istocie czarnomagiczne, mają zawsze określony cel, czyli zabiega się o interwencję Lucyfera w imieniu uczestników. Z zasady każda osoba winna złożyć datek materialny, powiedzmy każdorazowo $ 15, a w Polsce to zwykle 30-50 PLN. Psychologicznie każdy satanista jest niewolnikiem przewodniczącego zgromadzenia czy kościoła, od którego oczekuje się cudów związanych z czarną magią. Wiedzę o tym opieramy na fakcie, uczestnictwa wielu osób i to nie tylko w kilku odizolowanych aktach satanistycznego folkloru związanych z okolicami Rzymu, Francji, Niemiec czy Polski. W badaniach spotykamy się, z co najmniej dwudziestoma grupami satanistycznymi w tym wampirystycznymi w samej Warszawie, nie licząc sabatów współczesnych “czarownic” typu ruchy pogańskie, gdyż jest to kwestią odmiennej religii, a nie koniecznie czarnej magii i jej skarajnej postaci w formie satanizmu czy lucyferyzmu.

Amatorska w dużej mierze czarna magia na zasadzie “zrób to sam” wychwala całkowite przylgnięcie do tego, co negatywne i zdaje się powodować stan rozpadu wszelkich zasad etycznych, jak to jest głoszone przez intelektualistów i biskupów czy moderatorów tej popularnej satano-mody. Nie tak dawno w Chiavenna, w północnych Włoszech, pewna dziewczyna została wywabiona z domu opieki, w którym opiekowano się nieprzystosowanymi społecznie młodymi ludźmi. Trzy zakonnice z nowicjatu, jeszcze niepełnoletnie, zamordowały ją w imię Szatana, bo chciały zostać szyko przyjęte do orgiastycznej grupy Lucyferian.

Kościoły Lucyfera, o których słyszy się we Włoszech najczęściej, to, oprócz dwóch Kościołów Turyńskich, grupa w Bolonii, prowadzona przez pewnego Dymitrija, który cieszy się w tym kraju złą sławą i ma sporo do powiedzenia na temat satanicznej czarnej magii w internecie. Kolejna, wywodząca się z satanizmu grupa, działa w Citta di Castello, w Umbrii. W Rzymie działają Wybrańcy Szatana oraz Krąg Lucyferiański, czarna loża P-2 czyli Propaganda 2 oraz Zakon Maltański i Opus Dei. Sataniści ci powiązani są ze sobą wzajemnie poprzez międzynarodową sieć podlegającą Kościołowi Szatana w Kalifornii, a wszystko oczywiście za cichą i potajemną aprobatą Watykanu. Dziś mało kto wie, że Vaticanus to stary rzymski demon, odmiana Lucyfera, któremu na wzgórzu watykańskim składano codziennie całopalną ofiarę z dziewicy. Przez ponad 800 lat każdego dnia spalano młodą dziewczynkę w ofierze demonowi Vatikanusowi.

We Włoszech czciciele szatana diabła zwanego też “Innym” wyobrażają sobie, że czcząc szatana posiądą magiczne moce i w tym punkcie granice między satanizmem i czarną magią się zacierają. Twierdzą, że “uwarunkowanie” spowodowane działaniem prawa moralnego, tradycji, szacunkiem dla starszych, guru czy mistrzów itp., pozbawia magicznych czy okultystycznych mocy. Kilka kościołów i oaz satanistycznych rozpoczęło działalność w latach siedemdziesiątych XX wieku: Rodzina Mansona, Kościół Szatana, Świątynia Seta, Kościół Lucyfera, Loża P-2, Bilderberg. Używane symbole stanowią synkretyczną mieszankę – satanistycznej czarnej magii, pogaństwa, chrześcijaństwa, religii wschodnich, voodoo, magii, gnostycyzmu i kato-masonerii. Mimo niewielkiej w sumie liczby zdeklarowanych wyznawców, których jest nie więcej niż 100 tysięcy na świecie i 5 tysięcy we Włoszech, satanizm zyskał wpływ na szczególnego rodzaju hiperamoralną kulturę, która znacznie bardziej spenetrowała młodzież niż msze gnostyckie, kulty pogańskie czy wschodnie oraz zawiłe rytuały szafujące spermą lub krwią menstruacyjną.

Książę ciemności stał się żałosnym starym chochlikiem z tańszych kolorowych magazynów, tyle że z nowym image. Wywoływany przez czarnoksiężników i satanicznych księży nie może znaleźć nic lepszego, w celu przeciwstawienia się Najwyższemu Bogu, guru i aniołom, niż skierowanie swoich sił pomiędzy uda jakiejś dziewki lub w odbyt kogoś innego, kto chciałby zyskać czarno-magiczną moc. Wydaje się, że członkostwo diabelskiego dworu stało się sztuczką kulturową, gwarantującą wolność od uprzedzeń i ograniczeń dogmatycznych, oferującą całkowicie cudowną frywolność i prawo swawolenia. Ożywienie demona Lucyfera można zauważyć na wystawach, debatach, w książkach i filmach dedykowanych Złemu, jako będącemu prawdziwym dominatorem rzekomo kolektywnej podświadomości.

Któż dzisiaj znajdzie kogoś otwarcie potępiającego zbrodnie popełniane w sercach, sadystyczne powieści, perwersję pewnych kręgów awangardowych, podłych mistrzów żądzy, negatywnych myślicieli? Owa podziemna kultura zorganizowała gejowski antyjubileusz w Rzymie z filmami poświęconymi Szatanowi, rzekomo mogącymi ekscytować tych, którzy zachwycają się tym związanym z diabłem śmietnikiem. Z początkiem XXI wieku, strona internatowa miasta Rzym, z jego katolicką Radą Miejską, udzieliła gościny, w postaci jednego z linków, teoriom tzw. Czarnej Loży, proponującej “satanistyczną drogę poznania”. Wszystko oczywiście za aprobatą i z pełnym poparciem głownych satanistycznych i lucyferycznych lóż i kultów, takich jak katolicka Propaganda-2, Opus Dei, Zakon Maltański czy Zakon Jezuitów, które od początku swej historii przewodziły w potajemnym wprowadzaniu kultu lucyferycznego, także do Kościołów Boga.

Pomimo złowieszczych dowodów satanistycznego rządu światowego wokół nas, wielu ekspertów społecznych zaprzecza jakiemukolwiek powrotowi Złego (Beliara), albo raczej zaprzecza, że jest on metafizycznym obrazem zła twierdząc, że jest to jedynie rzeczywistość symboliczna, której można przypisywać to, co negatywnie obciąża ludzkie życie. Amoralność, rozwiązłość i nierząd określany, przez niektórych fascynujących surrealistów, dadaistów i demoniczne wspólnoty, jako symbol, wokół którego należy się skupić, rozszerzyła się na ściemnione materializmem masy ludzkie. Jednak banalizowanie zła i oczywistości tego, co negatywne ma swe destrukcyjne skutki w tym, że przytępia ludzką wrażliwość i mąci ducha. Satanistyczna pseudowolnościowa rewolucja solidarnościowa lat 1980-1989 doprowadziła już po swoim dojściu do władzy w latach 1989-1990 spustoszenie w umysłach dzieci i młodzieży. Przestępczość wśród dzieci i młodzieży wzrosła w ciągu jednego roku pona sześciokrotnie i ciągle rośnie! Dzisiaj, zejście do piekła, wstąpienie w mrok i ciemność nieświadomości, proponowane wciąż przez satanicznych psychologów, modnych pisarzy czarnomagicznych, awangardowych manipulatorów kultury i dostarczycieli hardcorowych demonów, nie zna sposobu jak z powrotem wrócić w łagodniejsze sfery czyśćca lub do chwały raju, nie mówiąc już o prawdziwym oświeceniu, gnosis czy poznaniu prawdy.

Czarna magia praktykowana w Watykanie

Karnawałowa zabawa trwała w najlepsze, rzymskie kurtyzany kąpały się w winie, a grono watykańskich purpuratów i złotej młodzieży podziwiało ich nagie ciała. W pewnym momencie mistrz ceremonii, Johannes Burchard, zorientował się, że na sali brak najważniejszego gościa, kardynała Rodryga Borgii. Zaniepokojony, poszedł poszukać go w ogrodzie. Znalazł go nieopodal fontanny, gdzie przyszły papież siedział wyprostowany jak Behemot, ze skrzyżowanymi nogami, w narysowanym przez siebie na ziemi czarno-magicznym kole. W glinianym naczyniu palił się zielonkawy ogień. Kardynał katolicki, mrucząc zaklęcia, wlewał do kubka krew sączącą się z poderżniętego gardła czarnej kury. Burchard przestraszył się nie na żarty i po cichu wycofał się do komnat. Nazajutrz przyszły papież oświadczył mu, iż ma za sobą taką moc, która gwarantuje mu papieski tron na dwanaście lat. Szatan upomina się jednak o swoje duszyczki.

Dwa miesiące później kardynał Rodriga Borgia rzeczywiście został papieżem i przyjął imię Aleksander VI, a Burchard – szefem kancelarii dyplomatycznej i jednocześnie najbardziej przestraszonym sekretarzem kancelarii, jakiego oglądały wówczas papieskie komnaty. Był bowiem pewien, że papież zawarł pakt z diabłem, któremu zaprzedał duszę za dwanaście lat panowania. Przez dziesięć lat nic się jednak nie działo i Burchard zaczął powoli zapominać o całej historii, ale szatan zły nie spał. Trzy tygodnie po uroczystościach związanych z jedenastą rocznicą pontyfikatu papież nagle zachorował. Wkrótce stało się jasne, że choroba będzie śmiertelna. Umierał w mękach przez trzy dni, a na ulicach Rzymu szeptano, że męczarnie, jakie przeżywał, to dzieło szatana diabła, z którym swego czasu papież zawarł pakt, a potem próbował go oszukać. Papież Aleksander VI dla ochrony przed Szatanem diałem i Lucyferem zawsze nosił przy sobie dwie poświęcone hostie, które ponoć skutecznie broniły go przed roszczeniami szatana, ale w dniu, w którym zachorował, zapomniał zabrać święte amulety z sypialni. Kiedy ten błąd sobie uprzytomnił, wysłał po nie gońca, ale ten nie wywiązał się z misji na czas, a papież nagle spuchł i sczerniał.

Mało kto odważył się wchodzić do pokoju papieża Aleksandra VI Borgia, gdyż obawiano się, że szatan diabeł osobiście pilnował swojej zdobyczy. Wszelkie wątpliwości co do tego, że tak właśnie było, rozwiały się po zgonie papieża Aleksandra. Kronikarze zapisali, że zaraz po śmierci ciało papieża zmieniło się w straszliwy sposób. Skóra zaczęła odchodzić od mięśni, tłuszcz na brzuchu nabrał płynnej konsystencji, żołądek krwawił, z nosa płynęła woda, a z ust wydobywała się para. Wyglądało to tak, jakby w ciele Aleksandra VI zagościło piekło. I choć przerażenie było ogromne, fakt używania czarnej magii przez papieży nikogo w Rzymie nie dziwił. W końcu papież Aleksander VI nie był w tym względzie pierwszy, a papiestwo dało się w historii poznać jako instytucja, która czarną magię Lucyfera zastrzegła dla siebie, a zwykłym ludziom zakazała jej stosowanie pod inkwizycyjną karą śmierci.

Tradycję czarnoksięską w Watykanie mocniej rozwinął zasiadający na Piotrowym tronie w latach 999-1003 papież Sylwester II. Studiował on w Toledo, hiszpańskim mieście mistrzów czarodziejstwa, u arabskich czarnych magów współpracujących ze złymi dżinami. Czary, uroki i klątwy nie były dla niego niczym zdrożnym ani zakazanym, gdyż dążył on bezwzględnie do władzy i nie liczył się z Ewangelią. Jak donoszą liczni kronikarze i dziejopisarze, papież Sylwester II prowadził własną pracownię alchemiczno-magiczną i poszukiwał kamienia filozoficznego, a kiedy miał podjąć jakąś ważną decyzję, zbierał duchownych i organizował seans spirytystyczny! Wywoływał duchy przodków i poprzednich papieży, którzy wedle zapisów z tych seansów przybywali prosto z piekieł, zatem papieże już wiedzieli w tamtych czasach z jakiego źródła czerpią swoją energię i władzę. W swoich komnatach miał ogromny zbiór posążków starożytnych bóstw i był przekonany, że wszystkie te bóstwa istnieją i są równe Bogu.

Krótki okres sprawowania przez niego władzy był chyba jedynym okresem w dziejach Kościoła, kiedy jawnie tolerowano wiedźmy, znachorki i wróżki. Jego wiara w duchy, szatana i magię musiała być ogromna, skoro, kiedy umierał, rozkazał, by obcięto mu wszystkie członki, żeby dusza mogła uciec przed szatanem, gdyby się po nią zjawił! Czarną magią satanistyczną zajmowali się też papieże Bonifacy VIII i Leon X, ale największym mistrzem wśród czarnoksiężników osadzonych na watykańskim tronie okazał się wcześniej papież Jan XII (955-963). Czarnoksięstwo papieży pokazuje, jak bardzo przekonani oni byli, że mocą imienia Jezusa mogą oni przywoływać dowolne demony i wykorzystywać je do swoich osobistych celów.

Chrześcijański papież z czasów przed Wielką Schizmą, Jan XII ponad wszystko kochał pieniądze, kobiety, a właściwie dziwki i diaboliczną czarną magię. Kiedy w 955 roku przyjął sakrę biskupią, miał zaledwie 17 lat i absolutnie żadnego przygotowania teologicznego. Nie był nawet księdzem, ale wierzył, że urząd biskupi jest dobry, jak każdy inny, tyle że zapewniający większe bogactwa i dający więcej możliwości. Sam wierzył w opiekę boga Jupitera i bogini Wenus, ale najardziej interesował się kultem Lucyfera. Pałac na Lateranie szybko zmienił się w czarnoksięską świątynię i papieski dom publiczny. Ponieważ papież Jan XII wierzył, że dobre duchy broniące go przed Szatanem tkwią w ciałach koni, w stajniach odprawiał msze, konie – wzorem cesarza Kaliguli – mianował senatorami, a chłopca stajennego uczynił diakonem. Na szyi nosił woreczek z czarnomagicznymi amuletami pozwalającymi mu, jak twierdził, nawiązywać kontakt z Szatanem, demonami lub aniołami.

Papież Jan XII za usługi “etatowych” wróżek, czarodziejów i kurtyzan płacił kielichami do mszalnego wina i różnego rodzaju dewocjonaliami zbieranymi z chrześcijańskich ołtarzy. On też pewnej nocy zorganizował sabat czarownic, na którym wezwano samego Szatana, by zapewnił mu długie panowanie. Jak zapewniają liczni kronikarze, papież Jan XII popełnił jednak kardynalny błąd. Zaraz po sabacie – czy to przerażony tym, co zrobił, czy też chcąc pozbyć się niewygodnych świadków – kazał zgładzić wszystkie czarownice. Zabicie córek szatana – zdaniem współczesnych – rozwścieczyło władcę ciemności, bowiem był to dla niego znak, iż papież Jan XII nie ma zamiaru wywiązać się z zobowiązań i oddać swojej duszy. Przybył więc po swoją należność osobiście, wchodząc w ciało zamożnego kupca, który, nakrywszy papieża w łożu ze swoją żoną, chwycił łańcuch i pozbawił go życia, a nagie zwłoki wyrzucił na bruk. Szatan raz jeszcze udowodnił, że wobec niego nawet zwyrodniali papieże muszą być w porządku. Każdy papież czy biskup obejmując urząd po poprzedniku musi powtórzyć wszystkie klątwy rzucone na innowierców czy osoby dla papiestwa niewygodne, ekskomunikowane czyli wyklęte w jakiś sposób.

Współcześnie szereg czarnomagicznych organizacji wewnątrzkościelnych chce utrzymać powiązania Watykanu z władzą i światowym rządem w jak najgłębszej tajemnicy. Dlatego potępiają częściowe reformy II Soboru Watykańskiego, które próbowały skierować Kościół katolicki w bardziej światłym kierunku. Jednym z czarnomagicznych kierunków jest sedewakantyzm, który należy do nurtów ideologii czarnomagicznych. Chodzi o to, aby ludzi utrzymywać w ciemnocie i ciemności z pomocą dobrze już wypróbowanych rytuałów ciemnej strony mocy, rytuałów wywoływania demonów i szatanów, które podporządkowywane imieniem Jezusa dawałyby więcej władzy nad światem i ludźmi oraz bardziej otumaniałyby całą ludzkość wszędzie gdzie pojawia się czarny jak sułtanna kapłan katolicki i jego świta. Niestety amoralność katolickiego Kościoła i jego satelitów rozlała się jak skisła zupa, a z garnka zwanego katolicyzmem rozszedł się smród zepsucia, pedofilii, dewiacji i zboczeń, smród konkubinatów księży i biskupów żyjących bez ślubów i z nieślubnymi dziećmi, smród szatańskiej ideologii represjonowania kobiety i kobiecości, bo to akurat pochodzi ze starych babilońskich szkół czarnej magii i satanizmu, z dawnych kultów demonów. Instytucje takie jak Bractwo Piusa X, Opus Dei, Czarna Loża P-2, Zakon Maltański, Jezuici czy odradzający się z gruntu sataniczny Zakon Krzyżacki NMP to wszystko służące zaspokojeniu lucyferycznej żądzy władzy tajemne bractwa czarnomagiczne i satanistyczne w łonie Kościoła katolickiego, bractwa i zakony mające na celu jedynie zdobywanie nowych rubieży władzy i utrzymywanie tej władzy, a jednym z wyrazów tej satanistycznej konspiracji czarnych magów są grupy takie jak Bildenerg czy chrześcijański New World Order zakonu “Czaszki i Piszczeli”.

Wywoływanie duchów zmarłych (spirytyzm)

Seans spirytystyczny jest spotkaniem poświęconym albo nawiązywaniu kontaktów z bezcielesnymi duchami, albo prezentacji różnego rodzaju zjawisk paranormalnych. Zwykle odbywa się on z udziałem profesjonalnego medium. O nawiązywaniu kontaktów z duchami podczas posiedzeń przypominających seanse spirytystyczne wspomina już neoplatonik Porfiriusz w III w. Seans z prawdziwego zdarzenia, na którym wywoływano duchy, został prawdopodobnie po raz pierwszy opisany przez Merica Casaubona w książce A True and Faithful Relation of What Passed Between Dr. Dee and Some Spirits (1659). Jednak publikacji na ten temat ukazywało się niewiele aż do połowy XIX w., kiedy to seanse stały się niezwykle popularne za sprawą sióstr Fox oraz bujnie rozwijającego się ruchu spirytystycznego.

Pod koniec XIX i na początku XX wieków znaczną popularność zdobyły prywatne seanse spirytystyczne, odbywające się często bez udziału zawodowego medium, które przyczy nity się do olbrzymiego wzrostu zainteresowania spirytyzmem także wśród laików. Na początku utrzymywano, że aby nawiązać kontakt z duchami, należy odbywać seanse w skąpo oświetlonym pomieszczeniu. Sceptycy sądzili oczywiście, że tego rodzaju wymaganie ma na celu ułatwienie mediom dokonywania oszustw. W XIX w., kiedy podczas seansów przeważały fantastyczne zjawiska wywoływane przez media fizyczne, przybycie istot duchowych zapowiadały nagłe powiewy zimnego powietrza, odgłosy stuków oraz tajemnicze światła. Współcześnie media psychiczne obywają się bez tego rodzaju dramatycznych efektów. Seanse spirytystyczne odbywają się zazwyczaj w domu jednego z uczestników, często profesjonalnego medium.

W celu zwiększenia prawdopodobieństwa tego, że kontakt z duchami dojdzie do skutku, opracowano określone reguły postępowania podczas seansu. Uczestnicy seansu powinni na przykład, jeśli to możliwe, składać się z równej liczby mężczyzn i kobiet oraz siedzieć tak, by tworzyć okrąg. Grono osób regularnie odbywających seanse powinno być bardzo ostrożne przy przyjmowaniu nowych członków. Aby uniknąć zbytniego zaangażowania się w sprawę nawiązywania kontaktów z duchami, nie należy odbywać seansów częściej niż dwa, trzy razy w tygodniu, oraz dopuszczać do tego, by trwały w normalnych warunkach dłużej niż dwie godziny. Uczestnicy seansu powinni z szacunkiem odnosić się do medium; nie wolno im na przykład zachowywać się w stosunku do niego w agresywny czy irytujący sposób. Seanse często rozpoczynają się od wygłoszenia modlitwy lub odśpiewania pieśni religijnej w celu wywołania odpowiedniego nastroju.

Satanizm i czarna magia

Satanizm w formie kultowej jest faktycznie zjawiskiem mniejszościowym; jednak jest także krańcową formą rozwoju licznych modnych obecnie ruchów czarnoksięskich, chaotiańskich, diskordiańskich czy wampirystycznych. Diabeł Szatan z pewnością wytycza swym siarczystym oddechem drogę, po której zmierza zepsuty świat. Organizuje się nawet w Kościele katolickim także czarne msze oraz pedofilskie i orgiastyczne rytuały, co zaowocowało wieloma skandalami. “Być po stronie diabła” to zjawisko współczesne, chociaż postać arcyzłego ducha jest, w zachodniej tradycji, czymś raczej złożonym. Jezus określał Szatana Diabła mianem “księcia tego świata”, co oznacza siłę czy istotę w której ręku skupiona jest władza polityczna nad światem. Jaka by nie była własna natura Szatana Diabła, wyciąga on na powierzchnię drzemiące w człowieku, ukryte impulsy – pragnienie tarzania się w zmysłowości, nierządzie, wynaturzeniach i dążenie do potwierdzania siebie, jako centrum nieograniczonej mocy.

Cześć dla Szatana Diabła istniała jeszcze w czasach przed Jezusem, a Asuria czyli Asyria to kraina demonów oraz czarnych magów. Pierwszy lepiej znany współcześnie klub satanistyczny, Hell Fire Club (Klub Ognia Piekielnego) założono w Londynie w 1750 roku. Pierwszy raz tę nazwę kluową użyto w 1719, przez Philipa, Duke of Wharton. Szyko powstała w Anglii i Irlandii cała sięć klubów pod tą samą nazwą. Jego główną postacią w latach 1749-1766 był niejaki Sir Francis Dashwood, filozof libertyński, zwolennik nierządu, w tym homoseksualizmu. Dashwood przyjaźnił się z Benjaminem Franklinem, naukowcem i jednym z ojców-założycieli Stanów Zjednoczonych Ameryki. Mottem przewodnim klubu było: “Czyńcie wolę swoją”. Powiedzenie to było filozofią życiową opata Thelemy, François Rabelais’a, co później przyswoił soie Aleister Crowley. Dashwood jednakże powołał do życia sektę the Enlightened – Oświeconych, której patronem był Lucyfer, postrzegany jako zwycięska siła rozumu i wolnej myśli, ponieważ rozum i wolna myśl miały walczyć z klerykalnym obskurantyzmem. Mówi się, że do dzisiaj wyrośli z tego Piszczelowcy kontrolują całą tajemną sieć satanistyczną w Kalifornii.

Markiz de Sade, mistrz perwersji, okrzyknięty obecnie “wielkim pisarzem”, łączy satanizm i pedofilię. Już w 1789 (kiedy oświeceniowa rewolucja święciła triumfy) miał opisać w swojej powieści Justine, on les Malheurs de lu Vertu, nieszczęścia młodej dziewczyny Floretty, która przebrana za Maryję Dziewicę, zostaje zgwałcona i złożona w ofierze Diabłu. Satanizm dociera do grup ekstremalnych, takich jak Thc Church of Euthanasia (Kościół Eutanazji), który dostarcza takich narzędzi “uświęcenia” jak samobójstwo, aborcja, kanibalizm, sodomia. Ostatecznym celem owej sekty jest zniknięcie rodzaju ludzkiego z powierzchni ziemi.

Członkowie grup i ruchów satanistycznych są nieliczni – w sumie w Polsce to niecałe 2-3 tysiące

Satanizm wywołał jednak pewną modę, której uległo wielu młodych ludzi. Prawdziwych wyznawców diabła – tych, którzy oddają cześć owej osobistości biblijnej, metafizycznemu obrazowi zła – spotyka się w Stanach Zjednoczonych oraz wielu krajach Europy, gdzie różne oficjalne kościoły satanistyczne cieszą się oficjalnym uznaniem i posiadają własnych kapelanów wojskowych, w siłach zbrojnych tego kraju. Oto przykład tęsknoty za uświęconym wywróceniem wszystkiego do góry nogami, ekstremalną żądzą władzy i echa głosu węża, Asmodeusza wołającego w Księdze Rodzaju: Będziecie, jak bogowie. Diabeł obiecuje swym adeptom, że nie będą więcej musieli podlegać rozróżnieniu między dobrem i złem. Ów dualizm etyki białej magii Boga jest atakowany, jako coś redukującego: poszukuje się jedności w wielości i mocy bogów.

We Włoszech grupy satanistyczne gromadzą się wokół osób, które twierdzą, że posiadają magiczne moce i rozwijają je dzięki oddawaniu Szatanowi czy innym demonom czci. Zmysłowy i przekraczający moralne normy element stanowi integralną część ich rytuałów, będących niejednokrotnie parodiami chrześcijańskiej Eucharystii, podczas których Hostia staje się obiektem profanacji, a krzyż przedmiotem obrazy. Wino zaś służy do upijania się, co zresztą czynią wszyscy księża i biskupi odprawiając msze. Nie dziwi zatem, że z Watykanem związane są wszelkie czarne loże Szatana Diabła czyli tak zwana katomasoneria. Mamy tutaj Opus Dei, Zakon Maltański, Zakon Jezuitów czy Lożę Propaganda-2 (P-2), a w USA jeszcze Ku-Klux-Klan i Piszczelowców czyli Czaszki i Piszczele.

Wszystkie te zła zaczynają się w intelekcie, w umyśle, który uważa siebie za wolny od wszelkiego moralnego zakotwiczenia, cokolwiek by się nic stało. Markiz de Sade stanowi sztandar łamiących wszelkie normy “intelektualistów”, maitre r penser, pan myśli, mistrz zepsucia do naśladowania. Georges Bataille, dziewiętnastowieczny pisarz francuski, poszedł w ślady boskiego markiza, i założył sektę okultystyczną, poświęcającą się najbardziej ekstremalnym i wywrotowym nadużyciom, której końcem było, co zakładano od samego początku, zbiorowe samobójstwo. Wraz z minionym wiekiem indoktrynacji – zakorzenionym w micie świadomego łamania zasad, hymnach satanistycznych i w wieloznacznych perwersyjnych symbolach – musimy pamiętać o dzieciach składanych na ołtarzu i młodych dziewczynach, z których czyni się ofiary, bądź same dobrowolnie biorą aktywny udział w zbrodni. Obok satanizmu dzieci, musimy być świadomi satanizmu starszych. Najbardziej musimy być świadomi satanizmu czarnych lóż stowarzyszających księży i biskupów, którzy oddając się powszechnie zboczeniu pedofilii, kopulując z dziećmi – tworzą najlepiej zorganizowaną sektę satanistycznych czcicieli Szatana Diabła, Belzebuba, Lucefera i Beliara…

Szatana Diabła czy Beliara (Kłamcę) czyni się parawanem, mitologicznym obrazem, gwarantującym, że żadne granice moralne nie staną na drodze, i obiecującym magiczne moce, które umożliwią adeptom działać bezkarnie, “wykręcić się”. Dla tych ludzi Szatan zawsze reprezentował abolicję prawa, osiąganie przyjemności bez granic i totalną siłę. Dzisiaj słudzy Szatana nie są jedynie liberkatolickimi filozofami, pisarzami wyklętymi przez inkwizycję, ale podmiejskimi prostakami, trollami internetowymi znieważającymi kogo tylko się uda, malarzami domowymi, pracownikami super-marketów, mechanikami, urzędnikami, sędziami czy prokuratorami, politykami i tak dalej. Przestępcy mogą bezkarnie kłamać i nie kara się ich za to, a przecież w interesie normalnego prawa jest, aby przyznanie się do winy i szczery żal oraz poprawa, darmowa praca na rzecz ofiar czy społeczeństwa gwarantowały niższą karę i lepszą resocjalizację. Loterie poprzez sms-y naciągają ludzi mamiąc ich gwarantowanymi wygranymi, które są jedynie oszustwami mającymi zapewnić twórcom kolejnych loterii większy zysk z naiwnych, którzy nic nie wwygrają. Politycy, którzy zamiast dla dora społeczności interesują się jedynie nabijaniem własnego konta w banku i intratnymi interesami dla swojej rodziny czy znajomych – to jest satanizm.

Satanizm to zjawisko współczesnego życia w nowym opakowaniu, zjawisko obracające się wokół hiper-amoralności, nihilizmu, materializmu i czarnoksięstwa. Pod płaszczykiem okultyzmu czy ezoteryki często kwitnie jakaś zakamuflowana forma satanizmu i możemy być tego pewni, jeśli słyszymy te same sataniczne, czarnoksięskie nauki o porzucaniu i odrzucaniu guru, mistrzów duchowych, negacji religii, Boga, aniołów, bóstw niebiańskich czy własnej ścieżce. Jeśli słyszymy, że jakaś pseudo religijna grupa podaje się za jedyną organizację wiodącą do wolności, oświecenia czy zbawienia, także jest to przeciek z ideologii światowego satanizmu, który lubi zarówno mieć dużo własnych ścieżek jak i lubi być jedynym panaceum na wszystko. Satanistyczni aktywiści lubią także uprawiać channelingi czyli spirytyzm i traktować to jako główne lub jedyne źródło wiedzy rzekomo okultystycznej, a pełno tego widać na polskich portalach satanistycznych występujących pod szyldem “oświecenie”, “przebudzenie” czy “zjawiska paranormalne”, nie tylko jako “thelema” czy “diskordianizm”.

Obecna moda na pseudo ezoterykę z satanistyczną podbudową thelemy, wampiryzmu czy diskordianizmu znajduje wyraz w gwałtownej polemice antyduchowej i antyreligijnej, włącza Kościoły chrześcijańskie w niszczenie ludzkich magicznych mocy charyzmatycznych, zniczenie obrazu Boga, prawości i moralności. Wewnętrzny przymus, by łamać wszelkie prawo Boże i nakazy Mistrzów Nieba w celu zabezpieczenia najpełniejszego wyrażania własnej egocentrycznej woli, jest wspólny wszystkim satanistom i czarnomagicznym trollom spod znaku Lucyfera, Beliara, Szatana czy Belzebuba. Tajne i półtajne rytuały seksualne przeprowadzane w celu odzyskania rzekomych mocy magicznych znajdują się w ofercie na nie tylko najwyższych poziomach inicjacji sataniczno-orgiastycznych. Dziwny synkretyzm wiąże ze sobą symbole pogańskie, egipskie, orientalne, gnostyckie i magiczne, a w praktyce jak u pomylonego umysłowo Crowleya, demony wymieszane są z bogami i aniołami dla zamaskowania szkodliwego kultu i pomylenia tysięcy ofiar tego chorego systemu wyrosłego głównie z przećpania i nieuctwa Aleistera. Wszystkie te manie utrzymują się oferując projekt budowy nowego świata, wolnego od praw, represji i instytucjonalnej religii, wolnego od autorytetu duchowego prawdziwie oświeconych Mistrzów Nieba.

Kultura kontestacji, która zaznaczyła się w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku łączyła się z satanizmem dla mas i szukała inspiracji u rozmaitych czarnych magów i chorych umysłowo pseudo okultystów czarnokisęskiej prowieniencji. Należy pamiętać, że z chwilą, gdy amoralna filozofia transgresywna staje się częścią kultury masowej, prowadzi do przyzwyczajenia się do tego, co negatywne, do prezentowania negacji jako normy. Kiedy zło przybiera cechy banału i zaczyna być brane za coś zwyczajnego, trucizna dostaje się do umysłów, serc i duszy. Zło, dostarczane przez masmedialny supermarket i tolkszoły, konsumencki permisywizm, zatraca złośliwe wymiary i przerażającą intensywność. Amoralność staje się złym smakiem, anulującym wszelki potencjał, który – można sobie pomyśleć – posiada dla oczyszczenia. Kiedy Milton wkłada w usta szatana słowa: Lepiej rządzić w piekle niż służyć w niebie, wypowiedź ta wywołuje wielkie wrażenie, choć w ustach wiejskiego satanisty, karmiącego kurczaki w zagrodzie, których używa się na ofiarę dla diabłów i demonów, efekt jest raczej zabawny. Jednak zbanalizowanie zła, oczywistości tego, co negatywne, ma swoje przewrotne efekty w postaci stłumienia i zmącenia ducha.

Kiedy próbujemy sztucznie i samowolnie, nie licząc się boskimi prawami Stwórcy-Kreacji, wpływać na rzeczywistość, to absolutnie nie jest to biała magia, i nie ma większego znaczenia, czy chodzi nam o wywołanie określonych wydarzeń, czy wpływanie na działania innych ludzi. Mówiąc wprost, dowolne działania magiczne czy okultystyczne “za plecami” i bez wiedzy zainteresowanego to brutalna próba wymuszenia czegoś na siłę, bez liczenia się z zamiarami innych ludzi, a więc jest to forma gwałtu i przemocy. Ukryty wpływ i przymus nie można uznać za białą magię bo ta magia jest czarna, egoistyczna i bezbożna. O czarno-magiczne działania proszą najczęściej osoby, które kochają bez wzajemności, zostały porzucone przez obiekt swojej miłości lub pragnące sterować innymi, np. własnymi dziećmi, mężem, żoną, podwładnymi lub szefem. Osoby te mają zwykle skłonności do praktykowania czarnej magii, a ich ego jest pod wpływem czarnego, brunatnego lub szarego promienia energetycznego demonicznych sił ciemności.

Podejmując magiczne czy okultystyczne działania próbujemy zmusić innego człowieka do tego, żeby zrobił to, czego ja chcę, a więc kierujemy się brutalnym egoizmem. W dodatku robimy to potajemnie, bez jego zgody, a nawet wiedzy. Nie ma tu w ogóle szacunku dla cudzej wolności, nie ma liczenia się z cudzym zdaniem ani prawami. Ja chcę, żeby ta osoba była ze mną i w ogóle mnie nie obchodzi czego ona pragnie. Zrobię wszystko, żeby zmusić ją do zaspokojenia moich potrzeb, nie licząc się ani z jej wolą ani jej rzeczywistym dobrem. Mówiąc wprost – mam głęboko w nosie prawa tej osoby, mnie interesuje tylko i wyłącznie mój osobisty interes, a często dosłownie fiut czy cipka. Tak więc zdecydowanie nie jest to biała magia, lecz mroczna czarna magia, czarnoksięstwo. Ktoś, kto kieruje się egoistycznymi pobudkami i myśli wyłącznie o swoich własnych potrzebach staje się czarnym magiem i uprawia czarną magię, nawet jak występuje pod płaszczykiem jakiegoś ruchu duchowego, ezoterycznego czy psychotronicznego. Takie czarownice i czarowników, co w taki bezwzględny sposób czynią swoją wolę wbrew innym, Bóg ustami proroków takich jak Mojżesz czy Kryszna kazał karać śmiercią, jeśli tylko komuś jakieś zło wyrządzą, zuepłnie tak samo, jakby czyn popełnili jak zwykły przestępca, morderca, gwałciciel, porywacz, oszust czy złodziej. Wszelkie demoniczne przedmioty i insygnia takiego czarnoksiężnika niszczono paląc ogniem.

Skutki uprawiania czarnej magii ostatecznie są zawsze tragiczne i zgune, nawet jeśli robimy to nieświadomie i z przekonaniem, że nasze intencje są doskonale czyste. Nie tylko dlatego, że obciążamy się w ten sposób karmicznie, ale również dlatego, że naruszamy boski porządek w świecie, naruszamy naturalne prawa przyrody z powodów egoistycznych. W końcu sami padamy ofiarą własnych, nieprzemyślanych działań czarnoksięskich, chociaż wydaje się satanistom, że wszystko przewidzieli. Planując swoje “szczęście” nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich pułapek, w które możemy wpaść i wszystkich kiepskich skutków, które spowodujemy. Dzięki czarnej magii możesz sprawić, że ukochany wróci i że będzie szalał z namiętności. Jednak po jakimś czasie możesz mieć go dość, a jego natarczywość, zazdrość i miłosny amok mogą cię w końcu znudzić i zechcesz związać się z kimś innym, bardziej normalnym. Jednak on jest pod wpływem czaru, którym go zniewoliłaś i nie chce nawet słyszeć o twoim odejściu. Teraz on nie ma zamiaru liczyć się z Twoją wolną wolą i za nic ma Twoje prawo do własnych wyborów. Bywa, że osoby, które zdobyły kogoś nawet odrobiną egoistycznej magii miłosnej doświadczają potem przykrości w postaci pobić przez tę zniewoloną i omamioną osobę czy gwałtownego uwolnienia się miłosnego niewolnika czy niewolnicy spod twoich wpływów i uroków.

W takim związku powstałym z pomocą czarnej magii, on/a chce i żąda, żebyś należał/a tylko do niego, a może nawet posunąć się do przemocy – kto wie, może nawet do morderstwa?! Może próbować zabić ciebie lub twojego nowego kochanka jeśli go porzucisz, ponieważ człowiek działający pod wpływem czarnej magii zdolny jest do wszystkiego, co najgorsze. Potem oskarżysz jego, a nie siebie, za to, co się z nim dzieje, i znów będziesz szukać maga, który sprzeda Ci zaklęcie zwalniające Cię z tych ślubów i przyrzeczeń? Może teraz to on pójdzie do maga aby zniewolić Ciebie, a to w ramach zwrotu karmicznego do którego doprowadza samo życie. Może będziecie na siebie skazani do końca świata, przez wszystkie kolejne wcielenia. Może będziecie się namiętnie kochali i równie namiętnie nienawidzili, nie będziecie w stanie ani żyć ze sobą, ani żyć bez siebie, tylko się zabić. Pewnie nie będziecie tego rozumieli, za to będziecie biegali po wróżkach i astrologach, pytając jaka klątwa na was ciąży, dlaczego jesteście na siebie skazani, chociaż się wzajemnie tylko unieszczęśliwiacie i dlaczego nie możecie się rozstać, chociaż wspólne szczęście wam nie wychodzi. A co najgorsze winą za ten stan rzeczy będziecie obarczać wszystkich, tylko nie siebie i nie własne działania.

Czarne, szare i brunatne promienie czarnej magii

Czarna magia to nie jest tylko termin z określonym znaczeniem pozbawiony konkretnego odbicia w rzeczywistości, jak wypisują thelemiczni czy diskordiańscy dyletanci na dziecięcych forach internetowych. Szkodliwe rodzaje magie u swych podstaw oparte są o szczególny rodzaj demonicznej energii, takiej jak czarny, szary czy brunatny promień. Jeśli młody satanista nie za bardzo to czuje i rozumie, to zaprawdę jest jeszcze dyletantem i niedoukiem albo demony skrywają przed oszukiwanym uczniem ciemności swoje zasadnicze tajemnice. Czarna magia w potocznym rozumieniu to określenie takiego wykorzystania praktyk magicznych, by czynić nimi zło, a raczej czynić to, co przyniesie korzyści tylko Tobie samemu. To prawda, ale spowijając się w egoizmie i nadymając swoje egotyczne emocje, żądze i dążenia, młody uczeń coraz bardziej poddaje się pod wpływ niewidzialnych demonicznych istot, takich jak Lucyfer, Belzebub czy Beliar, a te demoniczne promienie wpływu mają swoje ciemno-bure odcienie. Co więcej osoby będące pod wpływem jasno-szarego promienia lucyferycznej energii doskonale udają istoty światła i dobre duchowe ścieżki, tak aby do pobłądzenia i degradacji doprowadzić możliwie jak najwięcej ludzi zainteresowanych duchowością, mistyką czy duchowym oświeceniem.

Czarna magia to nie jest głupi termin z kolorowej bajki jak wmawiają naiwnym zagubione dzieciaki i satanistyczne cwaniaki na forach internetowych. Świat jest pełny ludzi, którzy posługują się tymi słowami, powielając je za bardzo „mądrymi” książkami ezoterycznymi, kompletnie nie rozumiejąc, jaką dziecinadę prawią, jeśli nie są dosyć uzdolnieni, aby obserwować tak zasadnicze kwestie jak rodzaje promienia demonicznej energii jakie stoją za czarnymi magami czy innymi thelemitami, chaotianami czy diskordianami. Wielu wikan i członków innych grup pseudoduchowych zgadza się z chorymi definicjami oferowanymi przez czarnych, satanistycznych magów ceremonialnych jak Aleister Crowley, twierdzący, że magia jest “nauką i sztuką czynienia zmian w zgodzie z własną wolą”, czy McGregor Mathers zakładający, że jest ona “nauką kontroli sekretnych sił przyrody”. Wielu wikan uważa, ze czarna magia jest prawem przyrody, niedocenionym i niezrozumiałym przez współczesną naukę, i jako taką nie uważają jej za ponadnaturalną, lecz jako część “niezwykłych mocy ulokowanych w naturze”. Niestety, prawie wszystkie takie osoy praktykują Crowleyowski satanizm czyli jedną z najgorszych odmian czarnej magii, czarnoksięstwa idąc ku zatracie.


Satanizm i czarna magia w rodzinie

Sytuacja w niektórych rodzinach i kręgach towarzyskich przypomina piekło i mroczne czeluści, czasem bardzo prymitywne, a czasem bardzo wysublimowane. Taki patologiczny stan rodziny najczęściej wiąże się z silnymi obciążeniami karmicznymi wywodzącymi się z praktyk czarno-magicznych, wampiryzmu czy satanizmu. Niektórzy może zaśmieją się teraz, bo rodzinne piekło nigdy nie kojarzyło się z czarną-magią, klątwami, złorzeczeniem ani diabolizmem. Pewnie też prawie wszyscy z rodziny “nie mają pojęcia” o czarnej magii, a nawet się magią ani okultyzmem nie interesują. Jednak prawdopodobnie uprawiają ją zupełnie nieświadomie, niejako z przyzwyczajenia. Spróbujmy się temu przyjrzeć w świetle duchowym, rozjaśniając umysł i otwierając się na zrozumienie czarnoksięstwa w codziennym życiu.

Żyjemy w czasach, wydawałoby się, wielkiego postępu, tyle tylko, że często jest to postęp techniki i elektroniki, a nie postęp duszy ludzkiej. W podświadomości niektórych ludzi tkwią intencje i mechanizmy czarno-magiczne czy satanistyczne, zakodowane (wyuczone) w poprzednich wcieleniach. Mechanizmy te mają za zadanie ograbiać z energii życiowej, dołować, rozbijac, niszczyć, a nawet zabijać. Kryje się za tym totalna nieżyczliwość, antypatia, kłótliwość, neuroza. Otóż znawcy tematu wiedzą, że na tym właśnie polega część parktyk czy raczej odmian czarnej (szkodliwej) magii satanistycznej. W całej historii ludzkości czarna-magia była uprawiana w praktycznie każdym zakątku świata. Oczywiście nie wszyscy się nią parali, ale wielu dotyczyła nawet jak z nie byli z czarnoksięstwem związani. W dzisiejszych czasach w wielu rodzinach odbywają się nierzadko walki czarno-magiczne, oraz innego rodzaju demoniczne rywalizacje. Powód jest prozaiczny: czarnoksiężnik czy czartownica atakuje innych, bo boi się o swoje życie i dlatego musi niszczyć pierwszy. Wydaje się, że we własnej rodzinie czy kręgu znajomych aż tak źle to nie wygląda?

Współcześnie rodzi się wiele dzieci ze związków “konfliktowych” czyli z konfliktem serologicznym, a taki konflikt to już jeden znak karmiczny, że matka broni się przed intruzem w rodzinie. Jej podświadomość rozpoznaje starego wroga, który, być może, obiecał jej śmiertelną zemstę albo był zwalczany w którymś z poprzednich wcieleń. Konflikt może być nierozpoznany, ponieważ matce świadomie wydaje się, że nie ma żadnych powodów, by odrzucać nienarodzone dziecko. O podobnych intencjach i mrocznych związkach karmicznych może świadczyć pragnienie usunięcia ciąży. Kobieta oczywiście często obwinia się z tego powodu, bo nie zna, nie wyobraża sobie innych przyczyn swej niechęci do nienarodzonego dziecka. Jednak jej podświadomość wszystkie te powody pamięta, a nawet odtwarza. Ciekawym jest fakt, wiele kobiet pamięta, jak przed porodem zapowiadały swemu dziecku: “Na pewno mnie nie zabijesz. Nie pozwolę ci na to”. Czyżby tak miała manifestować się miłość macierzyńska?

Podczas wielu sesji psychoanalizy duchowej i karmicznej odreagowuje się często dziwne relacje tak jaky z poprzednich wcieleń. W sumie są to aktualne wzorce, ale pojawiące się orazy i skojarzenia sugerują, że pochodzą z zamierzchłych czasów. Dawne dziecko płacze i ma żal, że mamusia go nie chciała, że odrzuciła, “wyskrobała”. Żal ten znika w momencie, kiedy dawna mamusia przypomina sobie, że usunięcia płodu dokonała po rozpoznaniu, że w jej macicy zagnieździł się jej najgorszy wróg. I wówczas, kiedy trafia to do świadomości “biednego, wyskrobanego” dziecka, wpada ono w prawdziwą furię zemsty. Wówczas okazuje się, że taka naprawdę była jego intencja, by uśpić czujność byłego wroga, rozkochać go w sobie, a potem zemścić się w najmniej oczekiwanym momencie. Dzięki tysiącom takich sesji udaje się rozwiązać wiele intencji czy raczej wzorców zmuszających do inkarnowania się w rodzinach wrogów czy konkurentów. Zdarza się także, że mama – była czarownica – ma jednak dziecko i że jest nim albo były czarny mag, albo była czarownica, a wtedy diaboliczny mechanizm działa dalej.

W rodzinie, w której jakieś dziecko ma zaburzenia fizyczne, czy psychiczne, jest ardzo duże prawdopodobieństwo, że jedno z rodziców podtrzymuje presje starych klątw, uroków i złorzeczeń, aby się spełniły! Taki rodzic jest silnie związany emocjonalnie z dzieckiem i za nic nie pozwoliłby się dać z nim rozdzielić. Na poziomie świadomym wygląda na to, że rodzic cierpi bardzo z powodu choroby dziecka, ale na poziomie podświadomym jest to histeria wywołana intencją trzymania się przy swojej ofierze. Przecież nikt nie jest w stanie zastąpić mściciela czy wykonawcę dawnego wyroku.

Podczas sesji terapeutycznych młodzi ludzie odreagowują wzorce paraliżu postępującego, którego przyczyną bywa poczucie silnego uzależnienia od matki. Bez matki wydaje się, że nie da rady żyć i pracować, nie da rady podejmować decyzji, a po uwolnieniu od satanistycznej więzi z mamą, która była kiedyś wedle odczucia mistrzem chorej osoby, paraliż częściowo słabł, a w wielu wypadkach nawet ustępował. Na wierzch wychodzą przy tym silne bóle w okolicach lędźwi, krocza czy w sercu. Wiedząc, że mogą one wywodzić się z poczucia winy, próbuje się pomóc klientom w uwolnieniu od nich. Trop okazaje się zwykle właściwy. W wielu wyoadkach po uwolnieniu psychiki od poczucia winy, ból się nasa, często towarzyszy mu zabobonny strach. Wiemy już, że mamy do czynienia ze skutkami klątw i uroków z astralną, pełną silnych emocji walką o władzę nad duszami. Podejrzewa się, że pochodzą one od matek, która nie życzą dobrze swemu dziecku, i zwykle okazuje się, że tak też jest w istocie. Zdziwienie pacjenta czy pacjentki bywa dość duże, choć czasem może zaczynać wcześniej podejrzewać, że właśnie o to chodzi. Nie spodziewa się jednak tego, że matka rzuca klątwy w obecnym wcieleniu. Przecież tak bardzo okazuje, jak jej zależy na dziecku. Przecież tak bardzo dba, żeby dziecku było dobrze w rodzinie, żeby tylko się nie wyprowadziło!

Ciężka choroba fizyczna jest zazwyczaj podtrzymywana negatywnymi myślami któregoś z rodziców. Choroba psychiczna, szczególnie wywołana śmierdzącą i burzliwą atmosferą w domu, wrzaskami i kłótniami, walkami wręcz, jest skutkiem magicznego zepchnięcia (wtrącenia) świadomości w niższe światy astralne – światy negatywnych czy raczej koszmarnych myśli, emocji, wizji, snów i duchów. Satanista, czarny mag posiada takie właśnie mechanizmy, zamykania cudzej świadomości w astralu niczym w kokonie nieszczęsnego losu. Dodatkowo jeszcze, wytrawny czarnoksiężnik, “rzuca do walki” swojego demona alo stado demonów, by powoli zniewalały, opętywały, związywały, niszczyły, a nawet zabijały. Dlatego dziecko pochodzące z rodziny, w której rodzic stosuje czarnoksięstwo, może mieć wiele lęków, bać się duchów i demonów czy wilkołaków, może być też niedorozwinięte, czy to pod względem duchowym, uczuciowym, albo emocjonalnym. Manipulacje czarno-magiczne jak i cały satanizm odcinają dziecko od intuicji, od własnej mocy (bicie), od świadomości własnej wartości. Łatwo jest kontrolować i sterować uzależnionym od siebie, “zdołowanym” dzieckiem, u którego zabiło się wiarę w siebie czy wręcz wiarę w cokolwiek. Celem ataku czarnoksiężnika jest właśnie – godność człowieka i jego samoocena, dlatego taka osoba (czarny mag, czarownica), systematycznie krytykuje innych i zaniża wartość cudzych osiągnięć, bądź w ogóle te osiągnięcia neguje. Robi wszystko, by uprzykrzyć życie dziecka w rzeczywistym świecie i nie dziwimy się temu, gdy koło dziecka krąży wredny demon albo całe ich stadko.

Wszelkie metafizyczne paranoje i schizofrenie – nawet wewnętrzny przymus liczenia aniołków na chodniku gdy idziesz, pojawiające się te same obsesyjne myśli i odczucia, od których trudno się uwolnić, wewnętrzny przymus ciągłego powtarzania pewnych czynności konkretną częścią ciała (natręctwa), silny życiowy pech, skłonność do nieszczęść czy wypadków – mogą świadczyć o zamknięciu duszy w astralu, przez sataniczną czarną magię. Zdrowy na umyśle człowiek nie mający wiedzy ani o czarnoksiężnikach ani o metafizyce zapyta: po co to wszystko czy to aby nie jedynie wymysły w czyjejś głowie? Dla czarnego maga jednak ma to sens, acz ktoś wiodący zwyczajne ludzkie życie może oczywiście nie zdawać sobie sprawy z tego, że kiedyś był satnicznym czarnym magiem i teraz nie może nie rozumieć za ardzo tematu.

Czarny mag, czarnoksiężnik czy czartownica ma do wyboru: być najlepszym, albo nikim. Trzeciej możliwości prawie nie ma, bowiem jest ona możliwością poza-sataniczną. Teraz młodziki z gimnazjów zajmują się w rywalizowaniu o wyższą pozycję w magicznych grach internetowych, a kiedyś robiono to w formie innych magicznych gier i zabaw mających za zadanie przechytrzenie innych, chcociażby z pomoca duchów zmarłych przodków. Wyobraź sobie, że masz do wyboru: posiadać władzę nad wszystkimi, albo poddać się temu, kto cię zwyciężył, kto cię upokorzył i narzuca ci swoją wolę. Czarny mag, chociażby taki w postaci lidera regresingu czy diskordianizmu nie wie, że ma inne możliwości, a jego podświadomość głęboko wierzy tylko w tę jedną. Taki czarnoksiężnik czy czartownica będzie walczyć o wyeliminowanie wszystkich innych w każdej profesji za jaką się chwyci. Strategia czartowników jest prosta: sprzymierzyć się ze słabszymi, by zniszczyć najsilniejszego i zająć jego miejsce. Metoda ta jest chętnie stosowana przez demonicznych rozłamowców niszczących od wewnątrz ruchy i grupy duchowe. I tak dalej, bo z chwilą wyeliminowania najsilniejszego inne demoniczne w swej skażonej naturze kreatury sprzymierzają się przeciw nowemu “żywemu bóstwu”.

Doświadczeni w walkach czarno-magicznych demoniści czy sataniści uważają, że konkurencję należy tępić w zarodku i to dosłownie, bo nawet od chwili poczęcia. W związku z tym między byłymi czarnymi magami panuje nieustanna walka energetyczna i mentalna o wpływu. Każdy czartownik satanistyczny próbuje osłabić wiarę w siebie u innych, co objawia się rzucaniem nie tylko klątw, ale i nieustannych presji w rodzaju: jesteś głupszy, nic ci się nie uda, nie dasz rady, nie wejdziesz w mój rejon, wynoś się z mojego miasta itd. Wszystkie one mają osłabić u konkurencji wiarę we własne siły i ustawić słabszych i mniej doświadczonych na z góry straconych pozycjach. W owej bezpardonowej walce czarnoksiężników nie biorą udziału tylko ci, którzy boją się silniejszych, ale to tylko do czasu, dopóki czują się słabsi i się boją. Wszelkie próby wyeliminowania duchowych czy ezoterycznych liderów podejmowane są przez ardzo złe jednostki o demonicznych skłonnościach, o czarno-magicznej przeszłości.

Człowiek dwa razy w życiu jest duchowo i magicznie całkiem bezbronny: gdy umiera i gdy rodzi się wraz z okresem okołoporodowym i to są “najlepsze” momenty do ataku czarno-magicznego. Matka, która chce uzależnić od siebie córkę, np. po narodzinach wyciera jej twarz noszonymi wcześniej majtkami. Podobnych praktyk wykonywanych świadomie lub podświadomie, także w postaci czarnoksięskich przesądów i guseł w okolicach porodu, jest znacznie więcej. Nikt się nie boi nowo narodzonego, więc wszyscy byli wrogowie atakują go, uruchamiają schematy walki i narzucania swej woli. Małe dziecko, które przed narodzinami oczekuje straszliwego przywitania po narodzinach, musi mieć obciążenia czarno-magiczne. Ono często nie chce się narodzić, bo nieświadomie przeczuwa, co i kogo może spotkać po narodzinach. Nie zawsze jednak mroczne oczekiwania realizują się dokładnie, bo czasami dostaje chwilę wytchnienia. Wielu miało kilka czy kilkanaście miesięcy spokoju, zanim zazdrosna sąsiadka nie rzuci uroku czy klątwy, żeby dziecko zdechło, a przynajmniej żeby je pokręciło, oczywiście tylko dlatego, że hałasuje alo dlatego, że matka nie ma czasu na plotki i kawę z sąsiadką. Zawistne złe oko wobec dziecka może się skończyć ciężką chorobą płuc, oczu czy jelit. Trzeba tu podkreślić, że mroczne związki karmiczne między byłymi czarnymi magami czy czarownicami są tak silne, że zwykle nie wcielają się oni w “normalnych” rodzinach, które z czarną magią i satanizmem nie miałyby nic wspólnego.

Oto pewna relacja pacjenta na duchowej terapii: “Kiedyś, po zaatakowaniu mnie przez podpitego ojca który jest silniejszy, bo pracował na kopalni i po dłuższej walce, w której zaczął mnie dusić, uciekłem z domu. Nie wracałem chyba przez dwa trzy tygodnie, a zawsze, kiedy wsiadałem do autobusu i jechałem w kierunku domu, obsesyjny lęk nasilał się i pojawiały się koszmarne wizje, od których nie mogłem się uwolnić. W pewnym momencie doszło do tego, że lęk tak mi ścisnął gardło, iż myślałem, że się uduszę, moje ciało wpadło w paraliż (twarz, ręce), a koszmarne wizje były bardziej realne niż rzeczywistość. W tym okresie, w przeróżnych miejscach, miałem ochotę nagle uciekać, nie wiadomo po co i gdzie! Nie wiedziałem wtedy, że te wszystkie objawy, to skutek rzuconych na mnie przez ojca klątw! Później wystarczyło je odreagować i oraz jeszcze odreagować presje, by te klątwy się wypełniły.”

Ludzie, którzy stosują manipulacje czarno magiczne, potrzebują “odpowiednich” wibracji do rzucania klątw, dlatego też palą papierosy, biorą zioła halucynacyjne jak ayahuasca czy psylocybki i często nadużywają alkoholu. To ich zasila w “niską”, niszczącą moc niższego astralizmu. Klną często, chociaż nie jest to regułą. Znamy ludzi, którzy mają skończone studia (doktorzy, inżynierowie), a ich wszystkie manipulacje są zamaskowane w postaci subtelniejszych form. Nie dziwi więc, że w takich rodzinach dzieci są znerwicowane, neurotyczne, zastraszone. I nie chodzi tu tylko o patologiczne rodziny, ale też o takie, w których na pierwszy rzut oka wszystko jest “w porządku”, prawie idealnie. I tylko “nie wiadomo skąd” pojawiają się choroby psychiczne, nerwica, albo inne problemy dziecka świadczą o tym, co się naprawdę dzieje w domu.

Pewna młoda kobieta z południa Polski, nazwijmy ją Hanna, miała z pozoru szczęśliwe dzieciństwo, jednak kiedy skończyła studia żyjąc przy mamusi i założyła rodzinę, uruchomiła lawinę klątw swojej czarnomagicznej mamusi i tatusia, którzy robili wszystko, żeby zniszczyć jej małżeństwo, szczęście i przejąć kontrolę nad wnukami. Posunęli się nawet do pomawiania męża przed sądem w czym pomagali związani z nimi ich koneksjami zawodowymi sędziowie i prokuratorzy. Gnębili zięcia, robiąc coraz to nowe pomówienia, chociaż stali już w zasadzie nad grobem mając ponad 70 lat życia na karku. Jednak zniszczyli życie swojej córce i wnuczkom, których pozbawili ojca i normalnej rodziny. W zasadzie nic nie zapowiadało takiej patologii rodzinnej, która uruchomiona została dawnymi mocami czarnoksięskimi, które inaczej nie znajdowały ujścia w funkcjonowaniu tych bardzo złych osób.

Czarni magowie i czartownice charakteryzują się zazwyczaj paskudnie niską samooceną, w tym niewiarą w siebie, nieciekawym życiem wewnętrznym i zewnętrznym, ponieważ podtrzymując negatywne myśli w swoim umyśle, które potem mają być rzucane na innych, sami padają ich ofiarami! Tylko elita takich domowych czarnych magów może mieć nieco wyższą samoocenę, ale jakże przy tym zakłamaną, pozorowaną. Czarny mag czy czarownica podtrzymuje w swoim umyśle także negatywne wyobrażenia, które przesłaniają świat, dlatego może widzieć same negatywy i rywalizację w swoim otoczeniu. Czasami są to straszne rzeczy, gorsze niż z najgorszego horroru – dlatego trzeba chlać lub ćpać, aby uciec od tych koszmarów. I koło się zamyka, ponieważ człowiek, który pije czy ćpa, odnawia intencje czarnomagiczne i nie tylko magiczne. Czarny mag, ma silnie rozwinięty mechanizm zrzucania winy na wszystkich wokół, a czasem nawet jest to częściowe zrzucanie swojej karmy na innych. Na pewno taki satanista posiada specyficzny mechanizm “oczyszczania się” – zrzucanie wszelkich świństw energetycznych na innych.

Czarnoksiężnik generalnie nigdy nie przyznaje się do błędu, ponieważ nie może okazać swojej słabości, chyba, że jest to z góry założony dla jakiegoś celu, taki sterowany “pokaz słabości”. Czarnoksiężnik nie może okazywać uczuć, ponieważ boi się ataku, a paranoiczna nieufność w stosunku do każdego, nawet do swojej rodziny, jest jego normalną cechą. Każde jego słowo jest atakiem personalnym, jest niszczące – wymierzone właśnie w samoocenę innych, aby ich osłabić, sprowadzić do parteru, także aby zniszczyć ich życie duchowe. Czarny mag ma także silnie rozwiniętą potrzebę konkurowania czyli walki z innymi i udowadniania swojej wartości w przeróżnych wymyślnych dziedzinach nawet w takich, w jakich nikt jeszcze z nim nie wygrał. W swej istocie ci zwyczajni czarni magowie domowi i rodzinni są demonami wojny niższej klasy, którzy dostali szansę na poprawę w postaci życia w ludzkim ciele, ale rzadko z tej szansy korzstają.

Rodzic czarny mag narzucający poczucie winy, małości czy inne kompleksy, wmawia często swoim dzieciom, że to przez nich, że to ich wina to pomieszanie w umyśle i ból, a przecież, to “wina” samego rodzica, który podtrzymuje w swoim umyśle te wszystkie świństwa. Taki rodzic czujesz się rozgrzeszony, ma już “kozła ofiarnego”, więc może się poczuć trochę lepiej w swoim parszywym życiu. Niedaleko pada jabłko od jabłoni ale to nie ty masz sądzić innych. Dziecko ma do przerobienia swoją ciemną bądź ciemno-jasną karmę. Gdyby nie intencje satanicznego dziecka, by odnowić sobie praktyki czarno-magiczne choćby tylko w drobnym zakresie “wykończenia” konkurencji, miałby o wiele lepszych rodziców, którzy by nim nie manipulowali, którzy by z nim nie walczyli tak drastycznie jako rodzaj zazdrosnych demonów wojny domowej. Jednak dziecko chciało poznać wszystkie ich ciemne sztuczki, by w końcu obrócić się przeciw nim – inaczej nie poświęciłoby się aż tak albo nie miało takiej paskudnej mrocznej karmy. Rodząc się w rodzinach czarnych magów dzieci mają ciekawie mroczne intencje: “przyczaję się, nauczę się od nich wszystkiego, przejmę ich jakże cenne moce, a potem udowodnię, że to JA jestem górą”.

Przy uwalnianiu się od wpływów satanicznych i czarno-magicznych, potrzeba: – podnieść samoocenę i to niezależnie od tego, co się dzieje w domu, niezależnie od tego co ci było wmawiane, – wyrobić w sobie, odnowić lub odkryć niewinność, czystość, – wyrobić w sobie chęć do życia i radość z prostych, małych rzeczy, – poddać się Bogu, modlić się, nawet jeśli nie czujesz Boga, ponieważ tak właśnie działa czarna magia – odcina od Boga i Guru, by osoba czuła się zagubiona, słaba, bezsilna; – poczuć się bezpiecznie, w tym przyjąć bożą i anielską opiekę i ochronę nad sobą.

Odtąd nie musisz już walczyć jako czarnoksiężnik czy czarownica, nie musisz nikogo pokonywać ani z nikim walczyć o pozycję czy o przywództwo. Wystarczy, że pokonasz swą niską samoocenę, że przekonasz się iż, “jesteś wystarczająco dobrą, niezależną i wolną osobą.” Pamiętaj, że kiedy podejmiesz wyzwanie czarnego maga, dasz się sprowokować do walki, nawet jeśli jest to rodzic, to aby z nim wygrać, musisz zastosować jego broń – czarną magię, a po drugie musisz się zniżyć do jego dennego poziomu amatorskiego satanisty. I o to właśnie chodzi wszystkim ciemnym siłom z piekła i demonicznych światów rodem. Żeby wygrać z czarnym magiem, trzeba odnowić czarną magię w soie, a wtedy paskudnie spada samoocena, a już samo odnowienie czarnej magii nie jest miłe w działaniu. Lepiej zająć się czymś atrakcyjniejszym, niż takim dnem duchowym, jakie prezentuje inny czarny mag, satanista. Pamiętaj też, że tylko taki człowiek, który ma moc czarnej magii, uwikłany jest w czarny, runatny czy szary promień sił ciemności jest podatny na działanie satanicznej czarnej magii. Dlatego warto sobie oczyścić intencje dotyczące czarnej magii, oraz zrobić kilkadziesiąt dobrych sesji medytacji z białym światłem, praktyką intensywnego oddychania oraz mantramem Om Guruh.

Czarna magia jest to demoniczny rodzaj magii specjalizującej się w mroku i ciemnych mocach. Spora część zaklęć to rytuały bądź na rytuałach się opiera. Z tego właśnie powodu wielu czarodziei uważa, że czarna magia wywodzi się od demonów chaosu niesłusznie zwanych bogami, inna grupa czarnych magów precyzuje te poglądy wskazując na upadłych mrocznych elfów. Jednak nikt nie jest w stanie być pewnym pochodzenia czarnej magii, chyba że sami czarni magowie połączeni z niewidzialnymi siłami światowego satanizmu. Czarna magia jest na terenach Starego Świata czyli Europy znana i rozpowszechniona o wiele mniej niż najczęściej kojarzone ze złem jej części jak nekromancja i demonologia. Dlatego też sataniczni czarodzieje parający się tego rodzaju mocą są mniej zauważalni w środowisku magów.

Czarna Magia – Klątwa, Zaklęcia i Złorzeczenia

Ludzie od zarania dziejów parają się złoczynną czarną magią. Konsekwencje czarnomagicznych czynów są fatalne dla poszkodowanych i złoczyńców. Poszkodowani mają bardzo trudne życie i nic im nie może wyjść, mają pecha, kłopoty, zły los, ciężkie choroby, kalectwo, śmierć bliskich. Poszkodowani przez czarną magię często chorują, miewają wypadki. Przeżywają często różne dziwne i niesłychane tragedie życiowe. Klątwy, zaklęcia i złorzeczenia mogą być rodzinne, dziedziczone od pokoleń. Jeżeli ich się nie usunie w tym życiu, to są znowu przenoszone na następne życia.

Czarna magia jest bardzo poważnym przestępstwem w Prawie Bożym. Osoba, która trudni się czarną magią, jest srogo karana za czynienie zła i szkodzenie, chociaż karma zwrotna działa czasem dopiero po wielu latach. W konsekwencji, może nawet dojść do największej kary, to jest zamrożenia duszy lub unicestwienia w ogniu jeziora zagłady dusz. W praktyce kościoła katolickiego czarna magia nie jest niczym rzadkim, a sam czarny strój księży i zakonników pokazuje jaką mroczną energię reprezentują. Od wieków „duchowni” chrześcijańscy posługują się czarnomagicznymi klątwami, dla przykładu, klątwy są nałożone na wiele ksiąg i osób. Czarną magią „duchowni” chronią kościelne dobra i niszczą heretyków oraz sekciarzy, odstępców i wszelkie osoby niewygodne dla kościoła.

Nie powinno się używać słowa „przeklinam”, również w myślach, bo to naprawdę działa automatycznie poprzez podświadome skojarzenia. W momencie użycia tego słowa, duchy „Tamtego” (Złego) automatycznie łączą się ze zleceniodawcą i realizują to „zamówienie” na osobach podświadomie nielubianych. Jest to automatycznie podpisany kontrakt z „Tamtym”, z którego potem trudno się wycofać. Zanim użyjesz klątwy, zaklęcia lub złorzeczenia zastanów się nad konsekwencjami tego przestępstwa, zastanów się czy aby na pewno warto działać dla szkodzenia innej osobie.

Często zgłaszają się do egzorcystów ludzie poszkodowani, którzy stracili duże pieniądze za usuwanie klątw. Bardzo często się słyszy, że ludzie płacą za usunięcie klątwy po kilka tysięcy dolarów, a do rekordów należy cena 5,000 dolarów USA. Spotyka się zdejmowaczy klątw, którzy wykonują swoje usługi przez telefon, a za 20 minut rzekomych usług pobierają od 100 do 800 PLN. Wszystko to są kanalie naciągające ludzi naiwnych, bo egzorcyzmowanie robi się wyłącznie na osobie w jej obecności. Nie jest to usługa robiona na odległość, a do wypędzenia złego ducha często trzeba nawet kilkanaście kilkugodzinnych sesji.

Na tej planecie jest tylko 144 tysiące ludzi, którzy mają przyzwolenie i moc od Stwórcy Boga do usuwania klątw i do autentycznych egzorcyzmów. W każdym przypadku, zawsze są to osoby na bardzo wysokich poziomach duchowych, często uchodzą za lokalnych świętych za życia. Trzeba mieć dobrą rekomendację aby trafić na taką osobę, a nie tylko latać z pytaniami nawet do bardzo dobrych jasnowidzów, zanim zdecyduje się na ten krok. Duchowni katoliccy i protestanccy za paranie się czarną magią rzucania klątw na innowierców odradzają się m.in. jako pederaści i pedofile, a zakonnice jako lesbijki, a także jako nierządnicy dokonujący wszelkich grzechów seksualnych które przez Boga są osobom duchownym zabronione.

Dobry egzorcysta skutecznie usuwa czarną magię i nie jest to istotne jak jest stara, gdzie ty mieszkasz i przez kogo została zrobiona. Dobry egzorcysta dodaje przy tym ochronę dla ducha i ciała na stałe, bo złe duchy posyłane przez „Tamtego” potrafią odczekać i znów zaatakować. Astrologia, numerologia, medytacje z aniołami czy radiestezja to magia dobra, biała, którą należy od działań czarnomagicznych obliczonych na szkodzenie innym zdecydowanie odróżnić. Natomiast wszelkie „sakramenty” czy „błogosławieństwa” otrzymane od kapłana nierządnika, pederasty czy pedofila, uwodziciela cudzych żon czy żyjącego z gospodynią są z mocy prawa nieważne, szkodliwe i prowadzą nieświadomych grzechów kapłana prosto w piekielny mrok.

Największym patronem białej magii opartej na białym świetle i barwach tęczy był Prorok Henoch. Egzorcyści i uzdrowiciele zawsze muszą oczyścić pacjenta z energii czarnych, brązowych (brunatnych) i szarych, która to trójca energii jest szkodliwa dla ludzi powodując nie tylko choroby ale i zjawiska masowe jak ciemnota, fanatyzm, głupota, bezmyślność czy agresja. Sakramenty udzielane przez kapłanów obciążonych grzechami seksualnymi, szczególnie pedofilią, zoofilią czy pederastią powodują demoniczne wypaczenie dusz osób, które sakramenty od takiego zdeprawowanego kapłana otrzymały. Stąd wzrost agresji, narkomanii i przestępczpści wśród dzieci i młodzieży. Wszelkie sakramenty otrzymane od kapłana zboczeńca seksualnego muszą być jak najszybciej powtórzone u duchownego o czystej duszy lub zneutralizowane przez dobrego uzdrowiciela czy egzorcystę.

Egzorcyzmy – Usuwanie Demonicznych Legionów

Wykonuje je w przypadkach opętań, których skutkiem psychicznym bardzo często jest schizofrenia, również w przypadkach, kiedy duchy „Tamtego” zwane Legionami są dzikimi lokatorami.

Podstawowymi objawami opętań oraz demonicznych ataków są:

1. Stany depresyjne, ciężkie dołki z których ciężko wyjść.

2. Agresja, agresywność, przestępstwa w chwilowej niepoczytalności.

3. Widzenie lub słyszenie złych duchów demonicznych, a „Oni” często są wulgarni.

4. Silne osłabienie, nawet po przespanej nocy.

5. Uczucie strachu, szczególnie w nocy, stany paniki i lęku.

6. Gwałty duchów na kobietach, mężczyznach a również na dzieciach, także przeżyty w nocy orgazm jest zazwyczaj gwałtem.

7. Przerażający głos lub głosy, kociokwik, straszne dźwięki.

8. Odór z osoby opętanej, smród, obrzydliwe zapachy.

9. Mówienie grubym głosem, skrajnie niskie tony głosu.

10. Zaniki pamięci, amnezje, szczególnie chwilowe.

11. Problemy psychiczne, kłopoty z samym sobą, pech i nieszczęścia.

12. Anoreksja i bulimia.

Należy szczególną uwagę zwrócić na dzieci, bo duchy bardzo często się nad nimi znęcają, a one nie mogą powiedzieć, co się dzieje. Dzieje się tak, dlatego, że zboczeńcy, gwałciciele, pedofile, lesbijki, pederaści i inni, nie mają wstępu po śmierci ich ciał do nieba pozostając w niższej sferze astralnej. A chcąc zaspokoić swoje żądze, posuwają się do wampirzenia energii z istot żywych, również zwierząt i „załatwienia” się seksualnie na ciałach fizycznych istot słabych. Dzieci ochrzczone czy komunizowane przez kapłana pederastę, pedofila czy żyjącego w bezbożnym, niesakramentalnym związku z kobietami zostają otwarte na pastwę złych duchów i demonów, łatwo ulegają opętaniu i wypaczeniu charakteru stając się z czasem złymi ludźmi.

Niestety, nie jest to wcale rzadkością. Spotyka się małe dzieci, np. pacjent, który miał niecały rok i nie rósł już od sześciu miesięcy. Nie chciał nic jeść, był ogromnie wycieńczony i wystraszony, a w nocy, kiedy był odwiedzany, szalał ze strachu. W swojej aurze miał 8 dziur, przez które osiem duchów „Tamtego” dokonywało w nocy orgii na tym dzieciaku.

Uzdrowiciel egzorcysta po wygranej bitwie, od sił anielskich otrzymał wiadomość, że gdyby rodzice zgłosili się dwa tygodnie później, to byłoby już za późno, i dziecko by zmarło. Dziecko było ochrzczone przez kapłana biseksualnego, współżyjącego tak z kobietami jak i z mężczyznami, co jest oznaką szatańskiego zniewolenia tego księdza. Jeśli nie można ustalić czy dany kapłan jest moralnie czysty, lepiej zrezygnować z sakramentów, a dziecko jak samo dorośnie niech zdecyduje samo, czy i u kogo chce jakieś sakramenty.

Kiedy osoba szkodliwa myśli o innych źle, mówi lub coś złego czyni, to przesyła w naszą stronę negatywne energie. Te energie, w pierwszym momencie pogarszają samopoczucie swych ofiar, a w efekcie doprowadzają do chorób, nieszczęść, a nawet śmierci. Energetyczny pancerz ochronny jest konieczny dla osób opętanych przez złe duchy lub demony i wampirzonych czyli wysysanych z energii życiowej. Osoby wampirzone czują się wtedy bardzo słabe, nawet po całej przespanej nocy. W czasie dnia bardzo szybko się męczą, są ospałe. Często się czują, jakby życie z nich uciekało, na granicy śmierci. Ten stan może doprowadzić do przedwczesnej śmierci.

Wampir wcina się swoimi mackami do czyjeś aury i drąży dziury, poprzez które wyżera energie życiowe. To czynią również astralne duchy, szczególnie podczas opętania czy channelingu. Może się to stać również w innych sytuacjach, jak poprzez współczucie i żal. Zdewastowana poprzez wampirzenie aura nie jest samo-regenerowalna i ten stan doprowadza do zniszczenia ciał psychicznych, poprzez co doprowadza swoją ofiarę nawet do śmierci. Energetyczny pancerz ochronny zakładany przez egzorcystę czy uzdowiciela chroni ciało i ducha, odbijając te negatywne energie od ciała zanim one dokonają destrukcji.

Należy się strzec księży i pastorów żyjących w sposób nierządny, cudzołożny, pederastyczny, a także takich, którzy są pijakami, a nie tylko rozpustnikami. Księża nierządnicy to zawsze najgorsi wysłannicy satanicznego zła na tym swiecie. Trzeba się oczyścić, uwolnić od ich wpływów i sakramentów, oczyścić od wszelkiego związku z nimi. Nigdy nie posyłaj dzieci na naukę religii do zboczonego seksualnie księdza ani do księdza pijaka. Dzieci zostają psychicznie uszkodzone przez takie zboczone osoby, co skutkuje opętaniem częściowym lub całkowitym. Duchowych spraw mogą uczyć tylko osoby prowadzące czyste i uczciwe życie codzienne, ludzie o dobrym, nieskalanym sumieniu. Jest też wiele innych grzechów przeciwko Bogu, które powodują, że sakramety w kościele stają się ich przeciwieństwiem, szatańskim odurzeniem, czartowskim zwiedzeniem. I to jest właśnie czarna magia najgorszego rodzaju jaka wniknęła do kościołów ku ich upadkowi. Egzorcyzmów nigdy praktycznie nie wykonuje się na odległość, a wyłącznie przy pacjencie – kliencie.